W ocenie przedstawicieli przemysłu drzewnego, ceny drewna w Polsce są obecnie najwyższe w Europie. Z tego powodu przemysł znalazł się na skraju bankructwa. Za tę sytuację branża wini Lasy Państwowe. Jednak ci odpowiadają, że z leśną drożyzną nie mają nic wspólnego.
– Średnia cena drewna w Polsce jest na poziomie analogicznym do ceny drewna w Europie. Cena drewna w lipcu za metr sześcienny to 311 złotych. Ta cena absolutnie nie odbiega od cen drewna w Unii Europejskiej. Manipulacja branży drzewnej polega na tym, że branża porównała najdroższe asortymenty drewna w Polsce z drewnem o zdecydowanie niższej jakości i innych parametrach technologicznych w innych krajach europejskich, które są zdecydowanie tańsze. To nie Lasy Państwowe ustalają cenę drewna, tylko sami przedsiębiorcy, którzy kupują to drewno – mówi rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski.
Jak dodaje, działania leśników nie są nakierowane na zysk. Środki, które pozyskują ze sprzedaży drewna, sprawiają, że mogą realizować gospodarkę leśną. – Kryzys dociera do całej Europy, na całym świecie jest ten problem. Ceny paliwa, czy energii elektrycznej także dotykają Lasy Państwowe i leśników. Wszyscy się tutaj z tym borykamy. Branża drzewna narzeka także na brak kontaktu z leśnikami. To także manipulacja. Tylko w ubiegłym roku takie spotkania odbywały się częściej niż raz na dwa tygodnie. To 33 spotkania w ciągu ubiegłego roku plus setki takich spotkań, które odbywały się na poziomie nadleśnictw regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych. Można powiedzieć, że codziennie w którymś miejscu w Polsce takie spotkania się odbywały – mówi Michał Gzowski.
UCIĄŻLIWY CERTYFIKAT FSC
Rzecznik odniósł się także do certyfikatu FSC. Informuje on potencjalnego klienta, że kupując drewno i produkty z drewna oznaczone tym certyfikatem, nie przyczynia się do niszczenia środowiska naturalnego. Dla większości działających w Polsce firm z branży drzewnej i meblarskiej posiadanie tego certyfikatu jest wymogiem, bez którego nie mogą sprzedawać produktów na zagranicznych rynkach.
– Jeszcze w ubiegłym roku 80 proc. powierzchni naszego kraju i lasów było pokryte tym certyfikatem, a np. w Niemczech było to tylko 8 proc., we Francji jeden procent, a w Austrii zero. W Rosji czy na Białorusi było to niemal 100 procent. Można powiedzieć, że ten certyfikat nie jest rękojmią wysokich standardów gospodarki leśnej. Certyfikat to bomba, która może zniszczyć lasy państwowe, bo jest ukierunkowany na ograniczenie pozyskania drewna. Jeżeli będziemy nadal nimi certyfikowani, to możemy powiedzieć, że cena drewna poszybuje do kosmicznych rozmiarów. Wynika to przede wszystkim z braku surowca na rynku – wyjaśnia Michał Gzowski.
APEL LEŚNIKÓW
– Mamy apel do posłów opozycji – pozostawcie prace leśników. Oni się na tym znają, biorąc pod uwagę ochronę przyrody, edukację leśną, ale także dostarczanie surowca na rynek. Wszystkie wasze kłamstwa będziemy obnażali – mówi Michał Gzowski.
Organizacje reprezentujące przemysł drzewny wystosowały list otwarty do premiera z prośbą o natychmiastową interwencję w sprawie cen drewna.
Marta Włodarczyk/ol