78. rocznica ewakuacji obozu KL Stutthof. W „marszu śmierci” zginęło ok. 17 tysięcy więźniów

(fot. Radio Gdańsk/Marzena Bakowska)

W środę obchodzona jest 78. rocznica „marszu śmierci”, czyli ewakuacji lądowej więźniów KL Stutthof, w której zginęło ok. 17 tys. ludzi. Jak podkreśla historyk Łukasz Kępski, rzecznik Muzeum Stutthof w Sztutowie, powinniśmy pamiętać o tym, co się wtedy wydarzyło, o ogromnej skali śmiertelności i heroicznej postawie Kaszub.

– Musimy pamiętać, że historia takich miejsc jak obóz Stutthof, to nie jest historia, która może się w przyszłości nie wydarzyć – powiedział historyk. Przypomniał, że ewakuacja lądowa więźniów KL Stutthof, która rozpoczęła się 25 stycznia 1945 roku, była „jednym z najtragiczniejszych momentów losów więźniów”. – Szacuje się, że w ewakuacji lądowej, zarówno z obozu centralnego, jak i z podobozów wzięło udział ok. 33 tys. więźniów, śmierć poniosło blisko 17 tys. z nich – powiedział Łukasz Kępski.

HISTORIA OBOZU

Obóz Stutthof został założony w nadmorskiej miejscowości w momencie wybuchu II wojny światowej. 2 września 1939 r. trafili tam pierwsi więźniowie – głównie Polacy wyselekcjonowani spośród aresztowanych 1 września w Gdyni i w Wolnym Mieście Gdańsku. Od 1942 r., kiedy Stutthof zyskał status państwowego niemieckiego obozu koncentracyjnego, zaczęli do niego trafiać Polacy z innych regionów oraz grupy osób innych narodowości, m.in. Żydzi i Rosjanie. Z czasem z niewielkiego obozu rozrósł się do ponad 120 ha, miał też liczne podobozy. Do KL Stutthof trafiło w sumie około 110 tys. więźniów. Liczbę ofiar obozu szacuje się na około 65 tys., spośród których ok. 28 tys. stanowiły osoby pochodzenia żydowskiego.

25 stycznia 1945 roku, kiedy wojska radzieckie znajdowały się 40-50 km od miejsca zagłady, komendant KL Stutthof Paul Werner Hoppe zarządził ewakuację obozu. Po apelu we wczesnych godzinach porannych na trasę morderczego marszu wyruszyły pierwsze kolumny, liczące od 1100 do 1600 więźniów. Dalsze dwie kolumny opuściły obóz 26 stycznia 1945 r. Ogółem z KL Stutthof ewakuowano w ten sposób ok. 11,5 tys. więźniów; w obozie było ich wówczas 24 tys. – Niemcy wiedząc, że zbliża się Armia Czerwona, podjęli decyzję o tym, że będą ewakuować obozy koncentracyjne, aby ukryć zbrodnie, które popełnili i wykorzystać więźniów do dalszej niewolniczej pracy w innych miejscach – wyjaśnił Kępski.

EWAKUACJE I PRÓBY UKRYCIA ZBRODNI

Szacuje się, że w ewakuacji lądowej wzięło udział ok. 11,5 tys. więźniów z obozu głównego oraz ponad 22 tys. więźniów z podobozów znajdujących się m.in. w okolicach Torunia i Królewca. Wskutek wycieńczenia, głodu, chorób, zimna oraz mordów życie straciło ok. 17 tys. osób. Kępski przypomniał, że kolumny więźniów z obozów wyruszyły do Lęborka. – Zakładano, że ich miejscem docelowym będzie Szkoła Podoficerów SS, która mieściła się w Lęborku. Jak się później okazało, nigdy do tego miejsca nie dotarli – mówił.

Więźniom przed wymarszem wydano trochę odzieży i koców oraz prowiant – około 500 gramów chleba i ok. 120 g margaryny lub topionego sera. Większość wygłodniałych więźniów zjadła otrzymaną żywność od razu, maszerując dalej bez jedzenia. Trasa marszu z obozu KL Stutthof wiodła przez Żuławy i Kaszuby. Kolumny więźniów przebywały codziennie ponad 20 kilometrów, brnąc w głębokim śniegu, przy temperaturze ok. minus 20 stopni Celsjusza. Na nocleg zamykano ich m.in. w stodołach, oborach oraz kościołach. Zabroniono kontaktowania się z miejscową ludnością. Nierzadko jednak marsz odbywał się też nocą.

Kępski dodał, że więźniowie, przechodząc przez Żuławy, odczuwali „dużą niechęć ze strony ludności autochtonicznej”. – Musimy pamiętać, że lokalizacja obozu Stutthof nie została wybrana przypadkowo – podkreślił historyk. – Tereny Żuław i Mierzei Wiślanej w większości były zamieszkane przez Niemców (ponad 98 proc. stanowiła ludność niemiecka) – ocenił. Historyk przypomniał, że więźniowie otrzymywali pomoc od Kaszubów. – Kaszubi z narażeniem życia dostarczali żywność i odzież. Pomagali również w ucieczkach – podkreślił i wskazał, że w trakcie „marszu śmierci” udało się uciec ok. dwóm tysiącom więźniów.

PAMIĘĆ O POLEGŁYCH

Niemcy rozstrzeliwali więźniów, którzy padali na ziemię i nie mogli dotrzymać kroku, a także osoby, które zostały przyłapane na pomocy. Poszczególne kolumny osiągnęły cel od 2 do 4 lutego 1945 r. Do marca 1945 r. więźniowie przebywali w obozach ewakuacyjnych, gdzie głód i choroby zbierały śmiertelne żniwo. Dopiero w dniach 9-12 marca zostali przejęci przez żołnierzy Armii Czerwonej. Po ewakuacji lądowej w KL Stutthof pozostało ponad 12 tysięcy więźniów, z których do 23 kwietnia 1945 r. przeżyło zaledwie 4 508. Przez cały czas w obozie panowała epidemia tyfusu. Jednocześnie trwały przygotowania do drugiej ewakuacji drogą morską, co nastąpiło 25 i 27 kwietnia 1945 r. 9 maja 1945 r. pomiędzy godziną 7 a 8 rano wojsko radzieckie wkroczyło do KL Stutthof. Na miejscu było już około 140 więźniów oraz ponad 20 tysięcy cywili. – Mówimy o ogromnej skali śmiertelności, o heroicznej postawie Kaszubów – zauważył Kępski.  – Musimy pamiętać o tym, co się wydarzyło i jak zachować się w pewnych sytuacjach i jak niesiono pomoc – często z narażeniem życia – przypomniał.

W związku z obchodami 78. rocznicy ewakuacji lądowej więźniów KL Stutthof, w środę odbyły się dwa wydarzenia. O godz. 9:00 na terenie Muzeum Stutthof w Sztutowie przed Pomnikiem Walki i Męczeństwa zostały złożone wieńce. O godz. 13:00 w Archikatedrze Oliwskiej odbyła się Msza Święta w intencji ofiar KL Stutthof.

PAP/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj