Nie chcą czuć odoru naturalnych nawozów, więc piszą donosy na rolników

(Fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

Coraz więcej kar za nieprawidłowe przechowywanie naturalnych nawozów (gnojowicy i obornika) wystawiają służby środowiskowe na Pomorzu. W zeszłym roku przeprowadzono 50 kontroli i nałożono 40 mandatów na łączną kwotę 56 tysięcy złotych.

Radosław Rzepecki z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku wyjaśnia, że zastrzeżenia najczęściej dotyczą przecieków organicznych substancji do ziemi.

– Mamy do czynienia z sytuacjami, gdy obornik znajduje się, powiedzmy, przy budynku inwentarza. Teren składowania powinien być utwardzony i zabezpieczony w taki sposób, żeby nie było przenikania odcieków do gruntu i wody. Tymczasem obornik bardzo często zostaje rozrzucony poza miejsce utwardzone – wskazuje Radosław Rzepecki.

DONOSZĄ NOWI MIESZKAŃCY WSI 

Służby środowiskowe nie ukrywają, że coraz większa część kontroli stanowi efekt donosów nowych mieszkańców wsi. – Najczęściej donoszą sąsiedzi. Bardzo często osoby, które wyprowadzają się z miasta, są bardzo wyczulone na pewne rzeczy i zgłaszają takie sprawy do inspektoratu – wyjaśnia urzędnik.

Trzeba też podkreślić, że istnieją przepisy co do nawożenia, różne zasady obowiązują np. w zależności od pory roku. Kara za naturalne nawożenie pola zimą wynosi dwa i pół tysiąca, a za złe przechowywanie obornika – prawie cztery tysiące złotych.

Sebastian Kwiatkowski/MarWer/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj