Coraz więcej osób wybiera się na południe kraju, by nieść pomoc. Ze specjalistycznymi ciężarówkami i skuterami wodnymi są tam także ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
WTOREK, 17 WRZEŚNIA, GODZ. 9:00:
Ponad 700 osób ewakuowali wczoraj z zalanych terenów na południu Polski ratownicy z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR.
– 15 specjalistów ze stacji w Dziwnowie, Kołobrzegu, Sztutowie i Gdyni pracowało wczoraj (w poniedziałek, 16 września) w Nysie. Przeprowadzili łącznie 113 akcji, udzielili pomocy medycznej dziewięciu osobom. Ratownicy SAR ściśle współpracują z WOPR-owcami, między innymi z województw kujawsko-pomorskiego i zachodniopomorskiego. W akcjach pomagają także prywatne organizacje. Jedna z nich, szkoła lotnicza, ma na wyposażeniu śmigłowiec – poinformował Rafał Goeck z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Wśród działań były także te związane z pomocą zwierzętom.
PONIEDZIAŁEK, 16 WRZEŚNIA:
W niedzielę wieczorem do zalanej Nysy pojechało 15 osób. Jak opowiada Rafał Goeck, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, ratownicy już od godzin porannych pracują na miejscu, pomagając tamtejszym służbom.
Ratownicy SAR ratujący konia z zatopionej stadniny (vid. SAR)
– W tej chwili jesteśmy w Nysie, gdzie jest całe centrum dowodzenia na ten rejon. Nasi ratownicy pojechali do Głuchołaz. Tam pomogą w ewentualnej ewakuacji ludziom, którzy będą chcieli opuścić swoje domostwa. Nasi ratownicy pojechali też do Białej Nyski, ewakuować starszych ludzi, którzy nie zdążyli uciec przed wielką wodą – tłumaczy.
Zalane ulice Nysy (vid. SAR)
– Jesteśmy w stanie pomóc na tyle, na ile pozwoli nam matka natura. Mamy ze sobą dwa samochody ciężarowe, trzy skutery ratownicze, zestaw medyczny, dzięki któremu możemy rozstawić namiot i w warunkach polowych udzielać pierwszej pomocy poszkodowanym i wyziębionym, oraz wyrzutnie liny ratunkowej – wskazuje Goeck.
Ratownicy już od godzin porannych pracują w Nysie (vid. SAR)
Rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa zaznacza, że sytuacja na miejscu jest bardzo trudna. – Spotykamy się tu z ogromnym cierpieniem ludzkim. Staramy się wspomóc wszystkie służby, które działają na południu kraju i ratują ludzi. Woda powoli opada, ale boimy się, co stanie się później. Z informacji, które posiadam, wynika, że w Nysie ma nadejść kolejna fala wody. Sytuacja jest dynamiczna, na bieżąco wszystko się zmienia – opisuje.
Goeck podkreśla, że na południe kraju zjeżdżają się ludzie z całej Polski. – Są obecne WOPR-y pochodzące z całego kraju, ewakuację wspierają również osoby prywatne. Pomaga nawet prywatny śmigłowiec. Zjednoczenie ludzi w tej tragedii jest bardzo budujące – zaznacza.
Na południu kraju, w okolicach Kłodzka, Wrocławia i Kędzierzyna Koźla, pracuje także 61 pomorskich strażaków.
Posłuchaj materiału przygotowanego przez naszego reportera:
Sebastian Kwiatkowski/aKa/raf