Jeszcze 11 miesięcy temu nie mówił po polsku. Teraz czyta literaturę romantyczną. Ze znajomości „Dziadów” i „Kordiana” ma w liceum piątkę. 16-letni Oleksandr Tyshchenko, uchodźca z Ukrainy uczęszczający do II Liceum Ogólnokształcącego w Elblągu, z powodzeniem konkuruje z polskimi uczniami.
– Jestem z miasta Mikołajów. Rano, 24 lutego, wyjechaliśmy, bo wojna była blisko. Dwa tygodnie spędziliśmy we Lwowie, a potem przyjechaliśmy do Elbląga, bo tutaj rodzice mają znajomych – opowiadał Oleksandr. Nastolatek przyjechał z matką i młodszym bratem. Ojciec został w Ukrainie. – Na Ukrainie chodziłem do szkoły i trenowałem żeglarstwo. Raz wygrałem mistrzostwo Ukrainy w klasie Optymist. W Polsce szkoła jest inna niż w Ukrainie, taka europejska, nastawiona na ucznia – dodaje nastolatek, którego szkolni koledzy w liceum w Elblągu nazwali Sasza.
– On jest taki pozytywny, taki kochany. Nie rozmawiamy z nim o Ukrainie, by nie sprawić mu przykrości – mówi Natalia z drugiej klasy matematyczno-fizycznej, do której trafił Oleksandr.
– Jestem bardzo zaskoczona i dumna z Saszy. Jeszcze 11 miesięcy temu nie mówił po polsku. Porozumiewaliśmy się w języku angielskim. To, jaki zrobił postęp, jest niesamowite. Postawiłam mu na semestr piątkę i nie jest to ocena wygórowana. Naprawdę na nią zasłużył. Jest bardzo pracowity – zapewniała wychowawczyni młodego Ukraińca, polonistka Ewa Adamowicz z II LO w Elblągu.
Oleksandr niechętnie rozmawia o Ukrainie. – Wojnę spowodował Putin, to chyba chory człowiek. Chce władzy i odbudowania związku radzieckiego. Najgorsze, że 80 proc. Rosjan go popiera – zdawkowo mówił nastolatek. Oleksandr póki co chciałby wrócić do Ukrainy, ale nie wyklucza także pozostania w Polsce na studiach za dwa lata. Chce nawet zdawać polską maturę z wszystkich możliwych egzaminów językowych: z polskiego, ukraińskiego, niemieckiego, rosyjskiego i angielskiego. Aktualnie mieszka w Elblągu, gdzie ma przyjaciół. Niestety na razie też musiał zapomnieć o rodzinnym Mikołajowie.
Mikołajów to liczące prawie pół miliona mieszkańców miasto na południu Ukrainy. Słynie ze stoczni, w której zbudowano wszystkie lotniskowce floty radzieckiej.
Marek Nowosad/ol