Zawaliła się tymczasowa kładka dla pieszych przez rzekę Wierzycę w miejscowości Krąg w gminie Starogard Gdański. Konstrukcję posadowił wykonawca remontujący pobliski most.
Aby dojechać do Starogardu, trzeba teraz pokonać przynajmniej 26 kilometrów objazdami, a bez kładki dla pieszych dzieci mają problem z dotarciem do szkół.
– Obecne problemy to efekt zaniedbań na etapie planowania – zaznacza Marcin Hinca, radny gminy Starogard Gdański. – Najbardziej tracą na tym mieszkańcy. Była szansa na postawienie mostu tymczasowego, zdatnego do przejazdów aut osobowych i służb ratunkowych, ale do tego nie doszło – komentuje radny, zwracając uwagę na propozycje, które prezentował władzom gminy. Dodaje także, że w trakcie spotkań z mieszkańcami byli oni zapewniani o jak najmniejszych utrudnieniach.
Krąg leży w ciągu drogi powiatowej nr 2706G. Most, który powstał w 1961 roku, był najkrótszą drogą w kierunku Starogardu Gdańskiego. Objazdy wyznaczono w kierunku miejscowości Semlin (dodatkowo jest tam ruch wahadłowy sterowany sygnalizacją świetlną, inaczej auta ciężarowe nie przejadą), a w drugą stronę w kierunku miejscowości Bączek (ruch jednokierunkowy dla pojazdów poniżej 3,5 tony).
Most został zamknięty dla ruchu w połowie lutego. Piesza przeprawa miała zapewnić przejście m.in. dla dzieci, na które po drugiej stronie rzeki miał czekać autobus kursujący do szkół. Kładka nie nadaje się jednak do ruchu, prawdopodobnie w piątek doszło do jej załamania. Przyczyną może być grząskie dno lub wysoki stan wody, połączone z silnym nurtem. Jeden z mieszkańców pokonał rzekę pontonem, ale zaznacza, że nie poleca tego rozwiązania. – To około 30 metrów, ale nurt jest bardzo silny – podkreśla Rafał Kośnik.
Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gdańskim informuje, że kładkę należy rozebrać i posadowić ją od nowa. Nie jest znany termin ponownego wykonania kładki. Sam remont mostu ma zakończyć się w lipcu, czyli szybciej, niż pierwotnie planowano. Wykonanie mostu kosztować ma 5,4 miliona złotych, w 50 proc. jest ono dofinansowane z Ministerstwa Infrastruktury.
Filip Jędruch/ua