Nielegalna stacja demontażu została wykryta w okolicach Sztumu. To efekty wspólnej pracy inspektorów Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ w Gdańsku wraz z policją i Pomorskim Urzędem Celno-Skarbowym.
W ocenie urzędników 50 znalezionych tam aut kupiono w Finlandii i Niemczech jako wyrejestrowane i uszkodzone. Do Polski trafiły bez stosowanych zezwoleń o transporcie odpadów. Podobnie odbywał się demontaż i sprzedaż części. Za każde z przewinień grozi do pół miliona złotych kary administracyjnej. O sprawie zawiadomiono także prokuraturę.
Inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ w Gdańsku wspólnie z funkcjonariuszami policji i Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni przeprowadzili czynności na posesji z terenu powiatu sztumskiego. Podczas czynności ujawniono demontaż około 50 pojazdów wycofanych z eksploatacji.
Ustalono, że pojazdy te jako wyrejestrowane, uszkodzone i nienadające się do użytku zgodnie z ich przeznaczeniem, zostały zakupione na terenie Niemiec oraz Finlandii. Następnie były przywiezione do Polski bez zachowania wymaganych przepisami procedur, co w świetle prawa stanowi o nielegalnym transgranicznym przemieszczaniu odpadów. Demontaż prowadzony był wbrew przepisom, poza stacją demontażu, a pozyskane z pojazdów części sprzedawano.
Za naruszenia przepisów z zakresu ochrony środowiska podmiotowi odpowiedzialnemu grożą administracyjne kary pieniężne. Jednocześnie PWIOŚ zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 183 § 5 kodeksu karnego, zgodnie z którym, kto bez wymaganego zgłoszenia lub zezwolenia albo wbrew jego warunkom przywozi z zagranicy lub wywozi za granicę odpady niebezpieczne, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Sebastian Kwiatkowski/ol