Burmistrz Malborka będzie mógł sprzedać bez przetargu za 7 milionów złotych działkę, na której stoi restauracja McDonald’s. Rada miasta podczas dzisiejszej nadzwyczajnej sesji nie podjęła uchwały unieważniającej poprzednią decyzję w tej sprawie. Przeciw było 11 spośród 20 obecnych na sali radnych.
Obrady zwołano ponieważ pod petycją wzywającą burmistrza do zaniechania sprzedaży gruntu podpisało się ponad 1000 osób. Przed głosowaniem toczyła się prawie dwugodzinna dyskusja w tej sprawie. Przeciw bezprzetargowej sprzedaży nieruchomości był m.in. przewodniczący rady miasta Paweł Dziwosz.
– Jestem przeciwny sprzedaży nieruchomości tak atrakcyjnego terenu w mieście bez przetargu. Pozbycie się nieruchomości, która przynosi stały dochód, po to, żeby łatać dziury budżetowe. Mieli państwo przynajmniej jedną kadencję, żeby te dziury łatać – mówił.
PLANOWANE WYKORZYSTANIE ŚRODKÓW
Burmistrz Malborka Marek Charzewski tłumaczył, że pieniądze ze sprzedaży gruntu zostaną przeznaczone na inwestycje.
– Za chwilę VIII edycja Polskiego Ładu. Składamy kolejne trzy wnioski między innymi prawdopodobnie również na ratusz. Żeby je składać, musimy mieć świadomość, że potrzebne są nam środki w budżecie. Zgodnie z uchwałą budżetową, którą państwo radni podjęli, 9 milionów uzyskamy ze sprzedaży – mówił.
Malbork z dzierżawy wspomnianego gruntu osiąga roczny dochód w wysokości 200 tysięcy złotych.
KOALICJA PONAD PODZIAŁAMI
Tematem zajmowaliśmy się także we wtorkowej audycji „Studio Starogard Gdański”. Radny Adam Ilarz zwrócił uwagę, iż mieszkańcy przeciwni tej decyzji sami wyrażali swój sprzeciw i politycy nie musieli ich w tej sprawie namawiać, natomiast po stronie polityków różnice zeszły na dalszy plan.
– Za bardzo nie trzeba było chodzić i namawiać, ponieważ sprawa została też nagłośniona medialnie. Już przed samą sprzedażą było dosyć głośno i był wyraźny sprzeciw mieszkańców przeciwko tej sprzedaży. A jak już doszło do kwestii przegłosowania uchwały przez radę miasta, która dawała burmistrzowi prawo do tego, żeby zrobić to w trybie bezprzetargowym, wtedy my jako radni podjęliśmy decyzję – akurat z inicjatywy przewodniczącego – żeby zorganizować zbiórkę podpisów- wyjaśniał Ilarz.
– Co jest ważne, radni, którzy włączyli się w organizację tych podpisów, to są politycy zarówno PO, PiS, jak i samorządowych komitetów, więc to była koalicja ponad podziałami. I tak to też zostało przedstawione w mediach, że w ważnych sprawach dla Malborka jesteśmy w stanie się połączyć – podkreślił.
Zdanie radnych stojących po stronie burmistrza jednak przeważyło.
Grzegorz Armatowski/vn