Wyjątkowa akcja żuławskich myśliwych. Chcą odbudować populację bażantów

(fot. Pixabay)

Wypuszczają bażanty i perliczki, zbierają po lasach wnyki kłusowników. Nie wszyscy wiedzą, że takie działania prowadzą myśliwi, bardziej znani z okrutnych polowań na zwierzynę. W ramach corocznej akcji wypuścili ostatnio 300 bażantów na teren Żuław Wiślanych.

W ten sposób myśliwi chcą wzbogacić pule genetyczną i zapobiec spadkowi populacji bażantów.

– Chcemy, żeby populacja była naprawdę stabilna i mogła oprzeć się presji drapieżników czy zmianom w rolnictwie. Żeby lęgi bażantów się powiodły, młode osobniki, które się wyklują z jajek, muszą mieć dostęp do pokarmu zwierzęcego, czyli drobnych bezkręgowców, owadów. Dorosłe osobniki są natomiast roślinożerne. Chemia w rolnictwie niestety jest wrogiem wszystkich drobnych żyjątek na polu. Te bażanty nie zawsze mają co jeść w okresie zaraz po wylęgnięciu się. Zasilenie populacji może zatem zwiększyć liczbę lęgów, ale też liczbę młodych, które przeżywają – wyjaśnia Tomasz Burzyński, łowczy w Kole Łowieckim Rogacz w Elblągu.

Bażanty zostały zakupione przez samych myśliwych. Jakie jeszcze działania prowadzą myśliwi i dlaczego w lasach spada liczebność dzików i zajęcy? Skąd taki czarny PR łowczych i dlaczego w lasach jest coraz mniej zajęcy i dzików ? O tym w naszym programie „Tu i teraz”.

Posłuchaj:

W Polsce jest około 120 tysięcy myśliwych.

Marek Nowosad/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj