Kilka tysięcy archiwalnych fotografii z Ustki. Zbiór trafił w ręce pasjonata historii regionu Marcina Barnowskiego. Fotografie to pozostałość po działającym od 1945 roku zakładzie fotograficznym rodziny Bieszczad, który znajdował się przy ulicy Marynarki Polskiej. Fotograficzne atelier działało w tym miejscu do połowy lat 80. Około trzech tysięcy niewywołanych negatywów przekazał Barnowskiemu syn właściciela pracowni fotograficznej.
– Odkąd pracuję na bunkrach w Ustce odwiedzają mnie różni ludzie i przekazują ciekawe pamiątki. Odwiedził mnie również syn pana Bieszczada. Rodzina już nie mieszka w Ustce. On porządkując rzeczy po rodzicach znalazł niewywołane negatywy. To kilka tysięcy zdjęć, które mi przekazał. Myślę, że około trzech tysięcy fotografii.
Niektóre mocno nadgryzione zębem czasu, a niektóre bardzo ciekawe i nieźle zachowane. Muszę powiedzieć, że przez dwa tygodnie wywołując te zdjęcia nie mogłem spać. Te obrazy sprzed lat są bardzo sugestywne i ciekawe. Choćby zdjęcie dworca kolejowego w Ustce z 1945 roku z napisem „Postomin wita gości”. Wtedy Ustkę nazywano Postomin, wiemy, że było zamieszanie z nazwą miasta. Teraz mamy czarno na białym dowód, że taka nazwa funkcjonowała – mówi Barnowski.
BĘDZIE WYSTAWA POŚWIĘCONA HISTORII USTKI
Wywołane już archiwalne fotografie mają się znaleźć na specjalnej wystawie poświęconej historii Ustki. – Nie wiem kiedy uda się ją zorganizować. Zdjęć jest masa, trochę brakuje mocy przerobowych – podkreśla Marcin Barnowski.
Przemysław Woś/puch