Oburzony radny Prawa i Sprawiedliwości Tadeusz Bobrowski wskazuje, że miasto za metr kwadratowy inwestycji zapłaci 6 tysięcy złotych. Wystosował interpelację, w której domaga się wyjaśnienia, kto podjął decyzję w sprawie zlecenia, odbioru i zapłaty za projekt budowlany.
– Cena nieruchomości na wolnym rynku to średnio połowa tej kwoty – mówi radny Tadeusz Bobrowski. – Miasto za wartość inwestycji, realizowanej przez naszą spółkę, mogło pozyskać na rynku pierwotnym 72 lokale mieszkalne. Straciliśmy więc aż 36 nowych lokali. Miasto prawdopodobnie ma uzyskać dofinansowanie z Banku Gospodarstwa Krajowego, ale ten argument również trudno obronić. Zakładając realizację inwestycji mieszkalnej, gdzie cena za metr kwadratowy powierzchni użytkowej wynosi 3,2 tys. zł, uzyskujemy 72 lokale, a nie 36 – dodaje.
PREZES SŁUPSKIEGO TOWARZYSTWA BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO ODPOWIADA
Na takie argumenty odpowiada prezes Słupskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Krzysztof Kido.
– Radny się myli i nie umie liczyć – mówi wprost. – Aby stworzyć metr kwadratowy powierzchni użytkowej w budynku przy ulicy Długiej 30, miasto, angażując się kwotą 3,3 mln zł za 2,8 tys. metrów kwadratowych, poniesie koszt 1583 zł za metr tej powierzchni. Jeśli chodzi o powierzchnię mieszkań, będzie to kwota 2,4 tys. zł za metr. To dużo mniej, niż pan radny pisze, że można byłoby kupić u dewelopera. Miasto ma prawo do bezpłatnego wsparcia tej inwestycji z Banku Gospodarstwa Krajowego na poziomie 3,3 mln zł – tłumaczy.
Inwestycja ma być gotowa za trzy lata i będzie kosztować około 15 mln złotych. Część pieniędzy ma pochodzić z tak zwanej pożyczki rewitalizacyjnej. Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku termomodernizuje stare budynki między innymi przy ulicy Długiej czy Płowieckiej. Kamienice są również podłączane do sieci ciepłowniczej, likwiduje się piece węglowe oraz toalety na półpiętrach.
Marcin Kamiński/pOr