Jest drugie śledztwo w sprawie startu w wyborach do rady miasta prezydent Słupska Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej. Chodzi o przedstawienie przed sądem dokumentu potwierdzającego zamieszkiwanie w Słupsku, co umożliwiało start w wyborach. Śledczy podejrzewają, że umowa została antydatowana i tym samym sfałszowana.
Sprawę badają dwie prokuratury, bo złożono dwa różne doniesienia w tej sprawie. Prokuratura rejonowa w Chojnicach bada wątek antydatowania umowy najmu pokoju w mieszkaniu krewnego oraz przedstawienia tego dokumentu przed sądem 1 października ubiegłego roku przez ówczesną kandydatkę w wyborach, a teraz prezydent Słupska Krystynę Danilecką-Wojewódzką. Z kolei prokuratura rejonowa Bydgoszcz-Północ bada ten sam wątek, ale poszerzony o poświadczenie nieprawdy oraz to, czy prezydent Słupska mogła startować w wyborach do rady miasta.
DOSZLI DO TEGO SAMEGO WNIOSKU
Śledczy badali sprawy niezależnie i doszli do tego samego wniosku – że trzeba wszcząć śledztwa. Chodzi o przestępstwa z artykułów 231, 233 oraz 271 kodeksu karnego. Postępowanie jest prowadzone w sprawie. Śledczy z Bydgoszczy zdecydowali o rozpoczęciu swojego śledztwa 29 kwietnia tego roku. Z kolei śledczy z Chojnic badają sprawę od kilku miesięcy. Obie prokuratury muszą wyjaśnić dlaczego jeszcze w maju ubiegłego roku obecna prezydent Słupska miała twierdzić, że mieszka przy ulicy Sobieskiego, a później przed sądem pokazała dokument z którego wynikało, że mieszka przy ul. Arciszewskiego i to od niemal roku. Krystyna Danilecka-Wojewódzka ma też dom poza miastem. Pokój w mieszkaniu znajdującym się w mieście miała wynajmować.
PREZYDENT CZEKA NA EFEKTY
Nie jest wykluczone, że śledztwa zostaną połączone. Prezydent Słupska już po wszczęciu pierwszego śledztwa powiedziała, że spokojnie czeka na efekt działania prokuratury. Jak mówiła, nie ma nic do ukrycia. Zgodnie z prawem kandydat do rady miasta musi w nim mieszkać. Jeśli jest inaczej, komisarz wyborczy może wygasić mandat rajcy i powtórzyć wybory w tym okręgu.
Przemysław Woś/mkul