Dwadzieścia z dwudziestu dwóch stanowisk dyrektorskich w Urzędzie Miasta w Słupsku zajmują panie. Ogółem wśród 383 pracowników jest 288 kobiet. Stanowią ponad 75 procent zatrudnionych w ratuszu. Sekretarz miasta Łukasz Kobus przyznaje, że również większość kandydatów ubiegających się o zatrudnienie to panie.
– Generalnie jest to mocno sfeminizowany zawód. Widzę to na rozmowach kwalifikacyjnych na poszczególne stanowiska, na które ogłaszamy nabory. Nie jest tak, że faworyzujemy panie, po prostu są lepsze w konkursach i wygrywają rywalizację na konkretne posady.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku Klaudiusz Dyjas przyznaje, że panie to większość pracowników samorządowych.
– W MOPR w Słupsku na 270 pracowników mamy może dwudziestu mężczyzn. Ale ja nie mam prawa narzekać, bardzo dobrze pracuje nam się z kobietami, są niezwykle kompetentne i zaangażowane w pracę.
– Zarobki w ratuszu nie są powalające, a z reguły pokutuje taki stereotyp, że mężczyzna powinien lepiej zarabiać. Trzeba panów pytać, jak się z nami pracuje, ale myślę, że nie mają powodów do narzekania – mówi anonimowo jedna z pracownic urzędu miejskiego w Słupsku.
Jedyni mężczyźni na kierowniczych stanowiskach w słupskim ratuszu to wiceprezydent, sekretarz miasta, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego oraz komendant straży miejskiej.