Ponad 90 procent personelu rehabilitacyjnego placówki nie przyszło w poniedziałek do pracy w ramach protestu fizjoterapeutów. Oficjalnym powodem nieobecności są… zwolnienia lekarskie. Pacjentów nie przyjmują ośrodki rehabilitacji: ambulatoryjnej, kardiologicznej i ogólnoustrojowej. Pracuje jedynie ośrodek fizjoterapii dziecięcej.
– Sytuacja jest tragiczna – mówi lekarz oddziału neurologii słupskiego szpitala, Janusz Szewczuk. – Z rehabilitantów i fizjoterapeutów nie ma na oddziale nikogo. A można było tego problemu uniknąć przy okazaniu dobrej woli.
– Do pracy nie przyszła znakomita większość personelu – dodaje dyrektor do spraw lecznictwa, Jacek Wójcikiewicz. – Z całej grupy prawie 50 osób, przyszło zaledwie kilka. To ponad 90 procent tego personelu. Do końca tygodnia musimy zamknąć ośrodki rehabilitacji: ambulatoryjnej, kardiologicznej i ogólnoustrojowej.
CO Z PACJENTAMI?
Dotychczasowi pacjenci zostali już wypisani lub zostaną wypisani do domu w najbliższych dniach.
– Pacjenci na oddziałach rehabilitacji i rehabilitacji neurologicznej, którzy mieli być wypisani w tym tygodniu wyjdą do domu szybciej. Nowych pacjentów nie przyjmujemy. W szpitalu zostanie kilkanaście osób na oddziałach i ci rehabilitanci, którzy zostali są w stanie zapewnić im opiekę i świadczenia – dodaje dyrektor Jacek Wójcikiewicz.
„CHCEMY KWOTY OBIECANEJ PRZEZ RZĄD”
Po pierwszych rozmowach ze związkowcami słupski szpital chciał dołożyć do pensji fizjoterapeutów 150 zł netto. Ci jednak wspólnie podjęli decyzję, że nie zgadzają się na takie warunki i czekają na obiecane 500 zł netto z wyrównaniem od lipca i kolejne 500 zł od stycznia 2020 roku. W miniony piątek weszli w spór zbiorowy z zarządem szpitala.
– Nie jesteśmy w stanie przyjąć takiej kwoty – mówi przewodnicząca terenowego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego pracowników Fizjoterapii Małgorzata Świątek. – Chcemy kwoty obiecanej przez polski rząd, a którą miały wypłacać szpitale.
CZAS NA SPEŁNIENIE ŻĄDAŃ
Tymczasem zdaniem eksperta prawa pracy, Witolda Polkowskiego, nie może być tak, że w piątek wchodzi się w spór zbiorowy, a od poniedziałku już protestuje. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nakłada pewnie terminy na ewentualne spełnienie żądań, przeprowadzenie rokowań i mediacji. Dopiero po tym można wszcząć legalnie procedurę strajkową.
– Te trzy dni można było odczekać. Sytuacja, kiedy tak duża grupa ludzi nie przychodzi do pracy i bierze zwolnienie lekarskie może być z kilku powodów. Po pierwsze, gdy wybucha epidemia i wtedy powinien zająć się tym sanepid, po drugie, gdy ileś lekarzy poświadczyło nieprawdę w dokumencie i powinien zająć się tym ZUS i po trzecie, gdy zorganizowali akcję protestacyjną niezgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. I z tym chyba mamy tutaj do czynienia – dodaje Witold Polkowski.
DO 11 PAŹDZIERNIKA
Słupski szpital, jak i inne szpitale w Polsce, w których doszło do zaostrzenia protestu fizjoterapeutów, dały czas na porozumienie się z nimi do 11 października. Jeśli do tego nie dojdzie, protest przerodzi się w regularny strajk pracowników fizjoterapii. Słupski protest jest częścią ogólnopolskiej akcji, w której bierze udział ponad 100 szpitali w kraju.
Marcin Kamiński/jr