Czarni po bardzo słabym meczu pokonali Zetkama Doral Nysę Kłodzką 71-69.
– Nie zasłużyliśmy na wygraną – mówi trener słupskich koszykarzy.
BENIAMINEK Z SERCEM DO GRY
Drużyna gości od początku grała bardzo ambitnie i nie przejmowała się, że jest bieniaminkiem w pierwszej lidze. Zawodnicy z Nysy Kłodzkiej walczyli o każdą piłkę. Goście wygrali pierwszą i drugą kwartę. Czarni byli w grze tylko dzięki trafieniom za trzy punkty, kompletnie przegrywając walkę na tablicach.
Podopiecznym Mantasa Cesnauskisa udało się wyjść na prowadzenie dopiero w końcówce czwartej kwarty, ale losy meczu ważyły się do ostatniej sekundy.
– Nie zasłużyliśmy na wygraną, oni zasłużyli grając z sercem i zaangażowaniem. Miło było patrzeć jak walczą – mówił po spotkaniu trener STK Czarni Słupsk. – To mój błąd, bo nie nastawiłem drużyny. Mówiłem, że nie będzie to łatwy mecz, ale jak widać nie dotarło do moich zawodników i wyszli całkowicie nieprzygotowani do tego meczu.
„GONILIŚMY WYNIK”
– Wyszarpaliśmy to zwycięstwo, cały mecz nam nie szło, ale w końcówce pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem doświadczonym i udało się wygrać. Goniliśmy wynik całe spotkanie – podsumował mecz najlepszy strzelec Czarnych, Filip Małgorzaciak, który zdobył w spotkaniu 16 punktów.
Blado gospodarze wypadli w grze podkoszowej. Gdyby nie dziesięć trafionych z 31 oddanych rzutów za trzy punkty, Czarni nie mieliby w tym spotkaniu żadnych argumentów, żeby pokonać drużynę Jerzego Chudeusza.
Przemysław Woś