Na zwiększonej obecności wojsk amerykańskich w Polsce zyskuje biznes i samorządy – podkreślili podczas spotkania pod Słupskiem przedstawiciele gmin, w których już stacjonuje armia USA.
– Zyskuje przede wszystkim lokalny biznes, a samorządy pośrednio – mówią zgodnie wójt gminy Powidz Jakub Gwit i Ireneusz Kabat, wiceburmistrz Drawska Pomorskiego.
ZYSKUJE GASTRONOMIA
– Gmina Powidz ma na swoim terenie największe jezioro w Wielkopolsce. To nasz turystyczny atut. Nie chcemy go stracić. Wojsko lokuje się nie na pustyni, ale w konkretnym miejscu, gdzie mieszkają ludzie. Nie chcemy żeby działania wojskowe jakoś negatywnie na to wpłynęły. Chodzi o sprawy środowiskowe i infrastrukturalne. Amerykanie mocno włączają się w życie kulturalne, ale na ich obecności zyskują wszystkim lokalni przedsiębiorcy. Knajpki i lokale gastronomiczne, które działały sezonowo, są teraz otwarte przez cały rok. Nie mieliśmy wcześniej taksówek, teraz wydanych zezwoleń przewozowych jest już ponad dwadzieścia. Lotnisko ma funkcjonować jako baza logistyczna i żołnierzy ma być jeszcze więcej – dodaje wójt gminy Powidz Jakub Gwit.
JESZCZE WIĘCEJ ŻOŁNIERZY
Na jeszcze większy rozwój liczy Ireneusz Kabat, wiceburmistrz Drawska Pomorskiego.
– Żołnierzy ma być jeszcze więcej. Teraz jest ich około tysiąca, ale ma powstać specjalne miasteczko dla około dziesięciu tysięcy osób. Niech wojsko wykorzystuje nasz poligon. Na obecności armii zyskuje gastronomia, ludzie inwestują w kolejne lokale. Niedawno był jeden hotel, niedługo będą cztery. Mamy bardzo niskie bezrobocie, bo jeśli na przykład Amerykanin jest szefem kuchni ,to zatrudnia w większości Polaków. Możemy zyskać jeszcze więcej, ale oczywiście czasami są też kłopoty. Amerykańscy dowódcy przychodzą do gminy, pytają czy żołnierze nie sprawiają problemów – na przykład w weekendy.Kiedyś było trochę takich zdarzeń – dodaje wiceburmistrz Drawska Pomorskiego.
W REDZIKOWIE TROCHĘ INACZEJ
Z kolei Barbara Dykier, wójt gminy wiejskiej Słupsk podkreśla, że sytuacja samorządu, na terenie którego powstaje baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie, jest nieco inna.
– To będzie jednostka zamknięta, o trochę innym charakterze, niż pozostałe amerykańskie instalacje w naszym kraju. Słupsk na pewno zyskuje na obecności żołnierzy. My trochę też, bo żołnierze US Navy chętnie z nami współpracują na przykład w kulturze. Mamy jednak swoje problemy, związane choćby z ograniczeniami w inwestycjach w strefie ekonomicznej w Redzikowie, wycinką drzew czy wykorzystaniem i statusem dróg lokalnych – dodaje Barbara Dykier.
Liczba żołnierzy USA w Polsce ma stale wzrastać. Docelowo mają stacjonować między innymi w Redzikowie koło Słupska, Powidzu, Drawsku Pomorskim, Łasku, Żaganiu, Świętoszowie, Skwierzynie i Mirosławcu.
Przemysław Woś/pOr