Najpierw ogromna przewaga w pierwszej kwarcie, a później walka o przetrwanie i ostatecznie o wygraną zaledwie trzema punktami. Tak wyglądał sobotni mecz koszykarzy STK Czarni Słupsk z KS Księżak Łowicz. Zawodnicy obu drużyn nie szczędzili emocji publiczności. Pierwsza kwarta zakończyła się przewagą czarnych Panter 16 punktami (24:8). Druga kwarta była jeszcze lepsza, bo czarni Słupsk odskoczyli od gości na 22 punkty (51:29).
– Z nieba spadliśmy do piekła, a potem do niego wróciliśmy – powiedział po meczu Patryk Pełka.
– To już trzeci mecz, po którego wygraniu mamy niesmak – mówi trener STK Czarni Słupsk Mantas Cesnauskis. – Jak ktoś widzi tylko wynik to jest ok, ale to nie jest wystarczające, bo nie wiem co chłopakom dzieje się w głowach, kiedy wygrywając 20 punktami nagle padamy na ziemię. Zaczynają się coraz głębsze problemy, a my idziemy coraz bardziej w dół. Oczywiście gratuluję mojej drużynie wygranej…
– Takiej drużynie jak nasza, podobny przestój jak w trzeciej kwarcie 6:26 po prostu nie przystoi – dodaje zawodnik Filip Małgorzaciak.
Następny mecz STK Czarni Słupsk zagrają z Kotwicą Kołobrzeg już 16 października.
STK Czarni -KS Księżak Łowicz 81:78 (24:8, 27:21, 6:26, 24:23)
Najlepiej punktującym w ekipie słupszczan był Patryk Pełka (20 pkt+11 zbiórek). Dla gości najwięcej punktów zdobył Grod (21).
Marcin Kamiński