Lekarz miał nie zgodzić się na „cesarkę”, przez co dziecko jest częściowo sparaliżowane. Sprawą zajęła się prokuratura

Prokuratura Rejonowa w Słupsku sprawdza, czy nie doszło do przestępstwa podczas porodu w słupskim szpitalu. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła jedna z pacjentek. Kobieta twierdzi, że cała procedura narodzin jej dziecka była źle przeprowadzona.

Lekarz nie zgodził się na cesarskie cięcie. Urodzona siłami natury dziewczynka ważyła ponad 5 kilogramów i miała 0 punktów w skali Apgar. Była reanimowana i intubowana. Żyje, ale jest częściowo sparaliżowana.

NARAŻENIE NA UTRATĘ ŻYCIA LUB ZDROWIA

Słupscy śledczy prowadzą dochodzenie w kierunku narażenia kobiety i dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do 3 lat więzienia.

Na tym etapie prokuratura nie przedstawiła nikomu zarzutów. Zabezpieczono dokumentację medyczną dziecka i protokoły z porodu.

 

Paweł Drożdż/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj