Szpital w Bytowie w długi weekend bez lekarzy. Wszyscy wzięli wolne. Nie zachęciło ich 140 złotych za godzinę dyżuru

Bytowska placówka w długi weekend pozostanie bez Nocnej i Świątecznej Opieki Chorych. Wszyscy lekarze Podstawowej Opieki Zdrowotnej wzięli wolne, a dyrekcja szpitala nie była w stanie znaleźć za nich zastępstwa. Pacjenci będą musieli dojechać z nocnej opieki w ośrodkach w Miastku, Kościerzynie, Słupsku lub Chojnicach.

– Nie mam obsady lekarskiej dyżurowej w nocnej i świątecznej opiece chorych – mówi prezes szpitala w Bytowie Beata Hinc. – Dyżur tam będzie pełnić tylko pielęgniarka. Od dwóch miesięcy prosiliśmy wszystkich lekarzy, aby wzięli dyżur w ten weekend, jednak to się nie udało. Z mojej strony zrobiliśmy wszystko co było można.

„PRECEDENS NA SKALĘ KRAJU”

Prezes szpitala dodaje, że problemem są lekarze Podstawowej Opieki Zdrowotnej z Bytowa i gmin ościennych, którzy nie chcą dyżurować w Nocnej i Świątecznej Opiece Chorych.

– To precedens na skalę kraju, bo we wszystkich ościennych szpitalach dyżurują lekarze rodzinni, bo to są ich pacjenci. U nas nie. Prosiliśmy, aby wzięli choć skrawek dyżuru. Odmówili. Tłumaczą, że pracują od poniedziałku do piątku i są po prostu zbyt zmęczeni, aby dyżurować w weekend. Pozostali, którzy dyżurują tutaj i przyjeżdżają z Trójmiasta i różnych zakątków województwa, akurat zaplanowali sobie wyjazdy do sanatorium, babci, cioci… Rozumiem, że każdy ma swoje życie, ale jakaś forma odpowiedzialności za pracę i za pacjenta powinna istnieć – podkreśla Beata Hinc.

„BĘDZIEMY MIEĆ WZMOŻONĄ OPIEKĘ PIELĘGNIARSKĄ”

Pacjenci będą musieli skorzystać z pomocy w odległym Miastku, Kościerzynie, Lęborku czy Słupsku.

– Powiadomiłam wszystkie gabinety lekarzy rodzinnych na naszym terenie i ościenne szpitale, że zaistniałą taka sytuacja. W te dni będziemy mieć wzmożoną opiekę pielęgniarską. Lekarze na oddziałach pracują normalnie, także jeśli wystąpi zagrożenie życia, będziemy działać normalnie i nie odmówimy pomocy. Ale jeśli ktoś ma katar, kaszel, to niech lepiej zajrzy jeszcze w piątek do lekarza rodzinnego – dodaje prezes.

„SĄ TACY, CO CHCĄ NAWET 200 ZŁ”

Lekarzy nie skusiło nawet oferowane 140 zł za godzinę dyżuru.

– Lekarze żądają dużo więcej, są tacy co chcą nawet 200 zł. To jest tylko lekarz, a ja muszę zapewnić pielęgniarkę, sprzęt, leki. To w żaden sposób się nie spina – mówi Beata Hinc.

Dyrekcja zapewnia jednak, że to jednorazowy przypadek, a pozostałe weekendy do końca roku mają obsadę lekarską.

 

 Marcin Kamiński/mim

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj