Zagrożony projekt bezpłatnej komunikacji autobusowej dla studentów i doktorantów w Słupsku. Prezydent miasta oceniła, że wprowadzenie darmowej komunikacji będzie zbyt dużym obciążeniem dla budżetu.
– Propozycja bezpłatnej komunikacji dla studentów wszystkich stopni jest całkowicie niezasadna zarówno pod względem ekonomicznym jak i społecznym i przysługiwałaby także pracującym studentom studiów zaocznych i wieczorowych – tłumaczy w piśmie do Rady Miejskiej prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka. – Wiele innych, także w znacznie trudniejszej sytuacji finansowej grup społecznych, oczekuje na bezpłatną komunikację, jednakże z powodu niewystarczających finansów miasta spełnienie tych oczekiwań jest niemożliwe. Proponujmy pozostawić ulgę dla studentów w wysokości 50 proc., jednakże z uwzględnieniem w tej grupie studentów stopnia doktoranckiego – dodaje.
Jej zdaniem wprowadzenie darmowej komunikacji dla studentów i doktorantów spowoduje spadek przychodów z tytułu zwolnienia studentów szkół wyższych z opłat za korzystanie z publicznego transportu zbiorowego w ramach słupskiej komunikacji miejskiej na kwotę około 280 tys. zł. – Przy corocznym spadku ogólnych wpływów z biletów komunikacji miejskiej dodatkowo zwiększy to koszt deficytu i wymagać będzie działań w postaci znacznego ograniczenia w jej funkcjonowaniu – mówi prezydent.
ULGA ZWIĘKSZYŁABY ATRAKCYJNOŚĆ UCZELNI?
Jednak zdaniem radnego klubu PO Pawła Szewczyka, taka ulga powinna być wprowadzona, choćby z powodu zwiększenia atrakcyjności słupskiej uczelni.
– Studentów w Słupsku jest coraz mniej, ale chcielibyśmy, aby byli bardziej mobilni i przyjeżdżali do centrum miasta i korzystali z usług w mieście. To też wyraz dobrego gestu wobec Akademii Pomorskiej, która będzie bardzie atrakcyjna dla nich. Oczywiście, jeśli prezydent przekona swój klub, to projekt uchwały może nie przejść podczas głosowania – tłumaczy.
PROGRAM DLA OKOŁO 4 TYS. OSÓB
Darmowa komunikacja miejska dla studentów i doktorantów, w najlepszym wypadku, jeśli uchwała znajdzie poparcie większości radnych miałaby obowiązywać od grudnia, a najpóźniej od stycznia przyszłego roku. Z uprawnienia skorzystałyby około cztery tysiące osób.
Marcin Kamiński/mim