Od początku roku z nabrzeża kurortu rozładowano ponad 40 tys. ton kruszywa. To ponad 6 razy więcej niż w dotychczasowej jego historii. Wcześniej dostępność tego typu usług była w praktyce ograniczona do portów w Darłowie i Kołobrzegu.
Sytuacja zmieniła się m.in. dlatego, że Zarząd Portu Morskiego w Ustce dysponuje własnym placem składowym o powierzchni 2,5 tys metrów kwadratowych przylegającym do nabrzeża. Na miejscu funkcjonuje prowadzona przez zarząd stacja pilotowa, która pozwala na obsługę jednostek przez całą dobę.
– Takie przeładunki w usteckim porcie nie były wykonywane od ponad 20 lat, a ten port miał i ma potencjał przeładunkowy, który nie był wykorzystywany – mówi bosman zarządu portu morskiego w Ustce Hubert Bierndgarski. – Taka ilość przeładunków wiąże się z zamówieniami lokalnych firm, które potrzebują kruszywa do budowy dróg.
PLANY NA PRZYSZŁY ROK
Do przeładunków przygotowano Nabrzeże Władysławowskie w zachodniej części portu Ustka. Do portu Ustka, zgodnie z przepisami portowymi, mogą wchodzić jednostki o maksymalnej długości 80 metrów, szerokości 12 metrów i zanurzeniu do 4 metrów.
– W tym roku czekamy jeszcze na dwa statki z kruszywem, a już na rok przyszły wiemy, że kolejne 40 tys. ton kruszywa przejdzie przez nasz port, które zostanie zużyte pod budowę wiatraków – dodaje bosman.
Kruszywo transportują do Ustki ze Szwecji statki o ładowności od 1200 do 2000 ton.
Marcin Kamiński/pb