75 lat temu Armia Czerwona zajęła niemiecki wówczas Słupsk. Miasta nie broniono, nie toczyły się niemal żadne walki. Mimo to spłonęła jedna trzecia zabudowań, głównie w śródmieściu.
Sowieccy żołnierze plądrowali i podpalali starówkę. Ze strachu przed odwetem Armii Czerwonej kilkudziesięciu mieszkańców ówczesnego Stolp in Pommern popełniło samobójstwo, często całymi rodzinami. Między innymi wiceburmistrz miasta Fredenhagen, lekarze, właściciel browaru, kupcy i urzędnicy. Kilkanaście godzin przez wkroczeniem Armii Czerwonej SS rozstrzelało w Lasku Południowym ponad dwudziestu polskich robotników przymusowych.
TYLKO KOLEJNE MIASTO
Dla czerwonoarmistów było to tylko kolejne niemieckie miasto, w którym byli panami życia i śmierci. Roswitha Wisniewski, profesor uniwersytetu w Heidelbergu, wspomina, że pewna grupa kobiet feralnego dnia schroniła się w kościele pod wezwaniem św. Ottona. „(…) Dostępu do nich bronił ślepy wikary i proboszcz Gisese. Niestety, nie udało mu się zatrzymać sołdatów. Kościół został zdemolowany, kobiety zgwałcone, męczone i mordowane jak w całym mieście (…).”
– Na dzwonnicy kościoła Ottona są jeszcze ślady tej tragedii – mówi siostra Hiacynta z zakonu Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji. – Ci, którzy schronili się, wydrapali w tynku nazwiska i imiona. Gdy Rosjanie weszli do kościoła, ostrzelali figurę św. Piotra. Runęła dwa lata później, w 1947 r.
LOS KOBIET
Niemiecki historyk Karl-Heinz Pagel przytacza jeszcze straszniejszy opis czynów dokonywanych na rdzennych mieszkańcach Słupska. W książce „Stadt Stolp” wspomina o uprowadzeniu kobiet przez Rosjan do Hotelu Franciszkańskiego, gdzie Sowieci urządzili swój sztab:
„Nie oszczędzono kobiet skrywających się w kościołach. Córka słupskiego ślusarza Kukuschka była wielokrotnie gwałcona aż do nieużyteczności. Potem ją zastrzelono. Gdy rodzice zobaczyli dziecko w kałuży krwi, rzucili się z rozpaczy z okien domu na ulicę.”
BŁĘDNA DATA?
Przez lata dzień „wyzwolenia” Słupska błędnie obchodzono 9 marca. Rzeczywiste wyzwolenie dotyczyło kilkuset, głównie polskich robotników przymusowych, których więziono w obozach przy dzisiejszych ulicach Kozietulskiego czy Kołłątaja.
Ogólną liczbę mieszkańców wraz z uciekinierami z innych części Niemiec, którzy schronili się w marcu 1945 roku w Słupsku, szacuje się na około sto tysięcy osób.
Profesor Wojciech Skóra, historyk z Akademii Pomorskiej w Słupsku jak pierwszy przeanalizował dzienniki bojowe oddziałów Armii Czerwonej, które zajęły miasto. Jego badania jasno wskazują, że żadnych walk o miasto nie było, a czerwonoarmiści chwali się zarówno szybkim wkroczeniem do Słupska, jak i licznymi łupami, które z niego zabrali.
Więcej na ten temat można posłuchać w podcascie poniżej:
Przemysław Woś/ako