Żaden z uczniów w Słupsku nie pobrał aplikacji komputerowej do edukacji seksualnej. Udział w zajęciach pozalekcyjnych był dobrowolny. Wymagał zgody rodziców, a pobranie aplikacji nie było obowiązkowe. Jednak projekt wciąż budzi w Słupsku kontrowersje.
Radna PiS Anna Mrowińska podkreśla jednak, że będzie się domagała dodatkowych wyjaśnień nie tylko w sprawie aplikacji, ale też tego, że program zajęć nie był konsultowany ani uzgadniany z kuratorium oświaty. Jej zdaniem to niedopuszczalne.
– Rzeczą podstawową jest to, że w zajęciach z seks-edukacji nie uczestniczył żaden nauczyciel lub dyrektor szkół ze Słupska, program nie był uzgadniany czy konsultowany z Pomorskim Kuratorem Oświaty. Tak naprawdę można by sądzić, że odbywały się poza kontrolą pedagogiczną. Rady rodziców czy rady pedagogiczne nie były zapoznawane z treścią tych materiałów. To jest temat bardzo poważny, uważam, że tak nie powinno się dziać. Tłumaczenia, że są to zajęcia dobrowolne nie zwalniają z obowiązku nadzoru. To były zajęcia, które odbywały się w szkołach – podkreśla Anna Mrowińska.
DOBROWOLNY DODATEK
Rzecznik urzędu miejskiego w Słupsku Monika Rapacewicz podkreśla, że warunki udziału w zajęciach były ściśle określone, a aplikacja była darmowym i dobrowolnym dodatkiem do materiałów dydaktycznych.
– Zajęcia prowadziło Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Flandria. Dotyczyły rozwoju psycho-społeczno-seksualnego z uwzględnieniem zmian biologicznych, zmian rozwojowych. Brano również pod uwagę kwestie zdrowotne, chociażby dotyczące zapobiegania przenoszenia chorób drogą płciową. W zajęciach wzięło udział również 57 rodziców. Była też dostępna bezpłatna aplikacja, która była swoistym dodatkiem do projektu i uczestnicy mieli możliwość jej pobrania. To nie było obowiązkowe. Uczniowie by wziąć udział w zajęciach musieli mieć pisemną zgodę rodziców. Projekt zakończył się w grudniu 2019 roku i nie jest kontynuowany – dodaje Monika Rapacewicz.
Projekt edukacji seksualnej w szkołach w Słupsku kosztował 43 tysiące złotych. W zajęciach udział wzięło 257 uczniów ostatnich klas szkół podstawowych i pierwszych klas szkół średnich.
Przemysław Woś/pb