Firma Farm Frites w Lęborku zamyka jedną linię produkcyjną i wstrzymuje produkcję frytek. To w związku z pandemią koronawirusa i, co za tym idzie, zastojem w gospodarce. Przerwa może potrwać około 3-4 tygodni.
Firma jednak nie widzi zagrożenia i jak twierdzi Katarzyna Majchrzak, szef ds. Komunikacji i Zaangażowania Społecznego w Farm Frites Poland S.A,. to tylko przestój chwilowy.
SPADŁA LICZBA ZAMÓWIEŃ
-Mamy epidemię, mamy różnych klientów w tym klientów gastronomicznych i od dwóch miesięcy, w związku z zamrożeniem gospodarki, jedyną formą sprzedaży do gastronomii była i jest aktualnie oferta na wynos oraz dostawy jedzenia do domu. To bardzo mocno ograniczyło działalność punktów gastronomicznych, a co za tym idzie, również konsumpcję. Te dwa miesiące skutkowały spadkiem zamówień ze strony klientów gastronomicznych. Cały czas jednak produkowaliśmy. Towar trafiał jednak do magazynu, a teraz zmusimy się wstrzymać z produkcją – informuje.
Władze firmy przyznają, że nawet miesięczny przestój nie jest dla firmy żadną tragedią.
PRACOWNICY SĄ BEZPIECZNI
– Widzimy już odbicie gospodarki, zamówienia się zwiększają, dlatego jesteśmy optymistycznie nastawieni na przyszłość i nie widzimy zagrożenia dla fabryki, która istnieje od 25 lat. Najważniejsze dla nas jednak jest to, że nasi pracownicy mają zapewnione miejsca pracy i mogą czuć się bezpiecznie – dodaje Katarzyna Majchrzak.
POZOSTAŁE LINIE PRACUJĄ PEŁNĄ PARĄ
Wyłączona czasowo jest tylko jedna linia, produkująca frytki. Pozostałe dwie, produkujące płatki ziemniaczane oraz placki, pracują. Pracownicy, którzy pracowali na tej linii produkcyjnej zostaną przeniesieni do innych działów, pomogą w remoncie zakładu lub pójdą na urlopy. Farm Frites w Lęborku zatrudnia ponad 220 osób.
Marcin Kamiński/pOr