Salony fryzjerskie przeżywają prawdziwe oblężenie. Klienci muszą jednak przyzwyczaić się do obostrzeń

Od poniedziałku można się ostrzyc u fryzjera lub skorzystać z zabiegu u kosmetyczki. To trzeci etap odmrażania gospodarki, dotkniętej epidemią koronawirusa. Salony przeżywają więc prawdziwe oblężenie.

Maseczki, fartuchy czy jednorazowe ręczniki to od dziś rzeczywistość pracowników branży fryzjerskiej i kosmetycznej. Do salonów wprowadzone zostały limity osób, które mogą przebywać w danym miejscu. Dodatkowo obowiązują zasady sporządzania protokołów dezynfekcji po każdym kliencie, a także procedury dla personelu po wyjściu klienta.

– Będzie nam zdecydowanie trudniej, ale musimy się do tego przyzwyczaić. Ja jeszcze nie cięłam włosów w rękawiczkach jednorazowych. Włos trzeba czuć w rękach. Więc będzie to dla mnie wyzwanie – mówi Marzena Fabiszewska-Michalczyk, mistrzyni fryzjerstwa ze Słupska.

TELEFON NIE PRZESTAJE DZWONIĆ

Salony fryzjerskie przeżywają teraz prawdziwe oblężenie. Chętnych na strzyżenie jest wielu, a umówić się na wizytę można tylko telefonicznie.

– Najtrudniej było w zeszłym tygodniu. Tak, jak uwielbiam swoje klientki, tak nie dałam rady odebrać telefonu od każdej. Telefon zaczynał dzwonić o 6:18, a kończył o 23:40. Było mi momentami trudno. Do obostrzeń będziemy musieli przyzwyczaić się wszyscy. No niestety. Klientki umawiają się tylko telefonicznie, przychodzą punktualnie, nie ma telefonów w trakcie wizyty, kawki w trakcie lub przed, poczekalnia nie działa – dodaje Marzena Fabiszewska-Michalczyk.

Salony fryzjerskie i kosmetyczne nie są jedynymi miejscami, które zostały otwarte w trzecim etapie odmrażania gospodarki. Od poniedziałku działają także bary, restauracje oraz boiska piłkarskie. Został zwiększony limit pasażerów w autobusach i osób, mogących uczęszczać na msze w kościołach. Od 25 maja przywrócona zostanie nauka w klasach 1-3 w szkołach podstawowych.

POSŁUCHAJ:

 

Joanna Merecka-Łotysz/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj