16-letni Nikodem z Miastka prowadził amatorski azyl dla dzikich zwierząt. Kilka dni temu ktoś włamał się do obiektu i wszystkie zabił. Zorganizowano zbiórkę na odbudowę schroniska i zainstalowanie monitoringu. Akcję wsparło prawie 1200 osób, które na przywrócenie działalności przekazały 42 tysiące złotych.
16-latek powiedział, że nie spodziewał się tak dużego odzewu w swojej sprawie.
POMOC DLA 16-LATKA
– Myślałem, że to się nie uda. Ludzie jednak zaczęli wpłacać i jak już było ponad 16 tysięcy złotych, to aż się popłakałem ze szczęścia. Mówię: jesteście wielcy. Tak sobie myślałem i wszystkim dziękuję, że nie są obojętni na los zwierząt – mówił Nikodem.
Jak można przeczytać na portalu www.ratujemyzwierzaki.pl, gdzie prowadzona jest zbiórka pieniędzy, środki mają pomóc w zakupie porządnego monitoringu, lamp solarnych do oświetlenia, dużej, zadaszonej zagrody 9×6 metrów, drewnianego płotu panelowego oraz kilku domków.
AZYL JUŻ NIE W POJEDYNKĘ
16-latek mówił, że nie będzie już samodzielnie prowadził schroniska. Dodał, że potrzebuje do tego „pomocy organizacji zajmującej się zwierzętami”. W jednej z nich, aktywnie udziela się od wielu lat i na pomoc tego stowarzyszenia liczy najbardziej. – Jeżeli Stowarzyszenie BUBA Pomocna dla Zwierząt z Miastka mi pomoże, to jak najbardziej, będę nadal zajmował się zwierzakami. W pojedynkę nie ma już takiej możliwości – przyznał wolontariusz.
W sprawie uśmiercenia zwierząt w amatorskim schronisku śledztwo prowadzi policja. Sprawcom grozi do trzech lat więzienia.
Paweł Drożdż/pOr