To będzie pierwsza tego typu atrakcja turystyczna w regionie słupskim. Za dwa tygodnie będzie można zwiedzać gorzelnię w Podolu Wielkim w gminie Główczyce. Fabryka ma kilkusetletnią tradycję, od kilkudziesięciu lat jest prowadzona przez spółkę rodzinną.
– Zwiedzać będzie nową część, jak również budynki liczące już około dwustu lat. To na przykład płatkarnia, a teraz sala produkcyjna B. W czasie Drugiej Wojny Światowej Niemcy produkowali tu płatki ziemniaczane dla żołnierzy na froncie wschodnim, a także składniki paliwa do rakiet V1 i V2 – mówi współwłaściciel gorzelni Michał Paszota.
WÓDKA NADAL KRÓLUJE?
– Kiedyś gorzelni było ponad tysiąc, teraz tak naprawdę funkcjonujących na stałe jest trzydzieści kilka. Jesteśmy krajem, który jest na całym świecie znany jako stolica wódki. Porównajmy to do Szkocji. Ilu Szkotów wie jak robi się whisky? Prawie każdy. Ilu Polaków miało okazję odwiedzić gorzelnię i zobaczyć, jak powstaje ich narodowy trunek? Prawie nikt – tłumaczy Michał Paszota.
PRODUKT KLASY PREMIUM
Jak podkreślają pomysłodawcy otwarcia gorzelni dla zwiedzających, nie chcą promować picia alkoholu czy jego nadużywania, ale pokazać tradycję jego wytwarzania, która na Pomorzu ma setki lat.
– Nie zachęcamy absolutnie do picia alkoholu dla tak zwanego efektu – podkreśla Michał Paszota.
Gorzelnia w Podolu Wielkim planuje otwarcie dla turystów 15 lipca. Produkuje 1,5 miliona litrów alkoholu rocznie, w tym własne regionalne okowity w sześciu rodzajach.