Siedem miesięcy czekali na oficjalny mecz w hali Gryfia kibice słupskiej koszykówki. Mecz z Decka Pelplin pokazał, że drużyna Mantasa Cesnauskisa ma duży potencjał, ale jeszcze więcej ciężkiej pracy przed sobą. Pewne zwycięstwo 89-78 Grupy Sierleccy Czarni Słupsk musi cieszyć, ale martwić mogą przestoje w grze, proste błędy i brak koncentracji. Słupszczanie wygrali drugi mecz z rzędu w nowym sezonie.
Cesnauskis doskonale wie, czego chce od zespołu i poszczególnych zawodników. Wie też, na co jego graczy stać. To tylko albo aż pierwsza liga, ale w meczu z drużyną z Pelplina trzech zawodników otarło się o double double, a Hubert Pabian osiągnął ten wynik zdobywając 16 punktów i notując 10 zbiórek.
Piotr Śmigielski zdobył 20 punktów, dokładając 9 asyst, dwa przechwyty, dwie straty, ale wymusił też cztery przewinienia. Kapitan Adrian Kordalski – 20 punktów, siedem zbiórek i pięć asyst. Damian Słupiński – 15 punktów i dziewięć zbiórek. No i Patryk Przyborowski – 10 punktów w niespełna 17 minut.
DZIEWIĄTKA TRENERA
Mantas Cesnauskis będzie grał dziewiątką zawodników. Taka rotacja układa się z dotychczasowych dwóch spotkań w lidze. Może za wcześnie to rozstrzygać, ale raczej rewolucji nie będzie. Po Kopcińskiego, Rzechtalskiego czy Szczepanka będzie sięgał tylko w razie konieczności lub gdy wynik będzie już bezpieczny. Oczywiście nie można wykluczyć, że gracze z rezerw zrobią nagle ogromne postępy i będą grać więcej. W meczu z zespołem z Pelplina „ławka” zdobyła tylko 12 punktów. W zespole Decka Pelplin – 32.
W meczach kontrolnych błyszczeli Damian Pieloch i Błażej Kulikowski. Pierwszy z nich w meczu z Decką zdobył 6 punktów, drugi nie trafił żadnego z pięciu rzutów. Obu stać na dużo więcej i niewątpliwie zarówno Kulikowski jak i Pieloch mogą „pociągnąć” Czarnych do zwycięstwa w każdym kolejnym meczu.
(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)
SERYJNE STRATY I NADRABIANIE PUNKTÓW
Grupa Sierleccy Czarni Słupsk zadziwiająco łatwo w tym meczu traciła seriami punkty, jak i je zdobywała. Trzecia kwarta – 10 punktów z rzędu dla gości do stanu 47-47, by za chwilę odskoczyć przeciwnikowi na 57-47.
– Czasami tak jest, nie siedzę w głowach zawodników i nie wiem, czy są skoncentrowani. Musimy na tym pracować, tak jak nad wieloma elementami gry – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Mantas Cesnauskis.
GENTLEMANOM POTRZEBA ŁOBUZERKI
Jeśli czegoś Czarnym dziś brakuje, to może małej „łobuzerki” wśród wysokich. Klub gentelmanów, Słupiński, Długosz i Wątroba, musi pozbyć się manier z wyższych sfer w walce pod koszem, jeśli chcą zdominować walkę pod tablicami. A chyba chcą.
Przemysław Woś/am