Ozdrowieńcy niechętnie oddają osocze zakażonym koronawirusem. „Zapotrzebowanie ze strony szpitali jest ogromne”

Słabe zainteresowanie oddawaniem osocza przez ozdrowieńców w Słupsku. Do dziś ten składnik krwi pomagający leczyć koronawirusa oddało zaledwie trzydzieści osób. Dziennie słupskie Centrum Krwiodawstwa może pobrać osocze nawet od szesnastu osób. Chętnych jednak brakuje.

– Czekamy na zgłoszenie osób, które są uznane za ozdrowieńców z Covid-19 – mówi Magdalena Żynis z Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Słupsku. – Jeśli ktoś z państwa ma wątpliwości, czy może oddać osocze, to szczegółowe informacje są na naszej stronie internetowej. Zawsze można też zadzwonić. Zapotrzebowanie ze strony szpitali jest ogromne, liczba niezbędnych jednostek dynamicznie się zmienia. Lista pacjentów, którzy wymagają leczenia osoczem, każdego dnia ulega zmianie – dodaje Magdalena Żynis.

„TRZEBA POMAGAĆ”

Wśród osób, które już w Słupsku oddały osocze są takie, które zrobiły to już kolejny raz.

– Kiepsko przechodziłem zakażenie koronawirusem: gorączka, osłabienie, ból głowy, duszności. Usłyszałem w wiadomościach, że można oddać osocze. W centrum ustaliliśmy termin. Okazało się, że mam dużo przeciwciał i to, co oddałem, pomogło trójce pacjentów.  Trzeba ludziom pomagać – mówi jeden z dawców.

Tylko w Słupsku i powiecie słupskim zakażenie koronawirusem wykryto do tej pory u ponad trzech tysięcy trzystu osób. Ponad tysiąc sto to tak zwani ozdrowieńcy. 

Osocze można oddać 14 dni po negatywnym teście po przejściu zakażenia lub 28 dni po zakończeniu izolacji.

 

 

Przemysław Woś/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj