Dokładnie o 5:15 przed tablicą, upamiętniającą wydarzenia z grudnia 1970 roku, 50 rocznicę masakry robotników oraz w 39 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w 1981 roku, przy ul. Jedności Narodowej w Słupsku zapalono 50 zniczy, a kolejnych 39 przed kościołem Mariackim.
Nie wolno nam o tych wydarzeniach zapomnieć, zwłaszcza o ludziach, którzy w imię demokracji zginęli – mówili zgromadzeni.
„MÓWIENIE MŁODZIEŻY NIE PRZEKONA”
Dziś mija 39. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Wtedy z terenu ówczesnego województwa słupskiego internowano 77 osób. Jednym z nich był Edward Müller. Sądy skazały go za rzekomą działalność antypaństwową na trzy lata więzienia.
– Tym, którzy nie chcą pamiętać, trudno jest cokolwiek przekazać. Próba przekonania, że my mieliśmy rację, jest bez sensu. Czymś innym jest próba przekonania ich dzieci i wnuków o tym, co było. Jedyne przesłanie, które może być ode mnie, żeby wzięli książki, napisane przez jednych i przez drugich, zapytali ludzi starszych lub w średnim wieku, jak było. Mówienie o tym, kto miał rację, młodzieży nie przekona. Oni muszą chcieć sami poznać historię, wziąć książki i przeczytać – mówi Edward Muller z NSZZ „Solidarność”.
– Powinniśmy zawsze pamiętać, że wolność nie jest dana raz na zawsze. Przypisywanie demokracji pewnych przymiotników jak socjalistyczna demokracja, komunistyczne demokracja, liberalna demokracja, zawsze doprowadzi do tragedii w narodzie. Demokracja powinna być demokracją, nie z żadnym przymiotnikiem, one zawsze nas doprowadzą do tragedii – dodaje Edward Muller.
– Kto nie zna historii lub o niej zapomni, ma małe szanse na to, że będzie mógł budować swoja przyszłość w sposób naturalny i prawidłowy. Nikt nie kwestionuje dzisiaj tego, że wolna Polska każdemu Polakowi jest bliska sercu i bardzo potrzebna – mówi Tadeusz Pietkun, przewodniczący zarządu regionu słupskiego NSZZ „Solidarność”.
O godzinie 12:30 w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku została odprawiona msza święta za ofiary wydarzeń grudniowych w 1970 i 1981.