Jaki był miniony rok dla słupskiego schroniska? Niewątpliwie dobry. Mimo problemów finansowych i obostrzeń związanych z pandemią, słupskiej placówce udało się skutecznie działać i zadbać o swoich podopiecznych.
– Przyjęliśmy w minionym roku 311 psów i 331 kotów pod nasz dach. Plusem niewątpliwie jest to, że wszystkie nasze zwierzęta są szczepione, po to, aby uniknąć rozprzestrzeniania się w placówce chorób wirusowych, i chipowane. Dzięki chipowaniu właśnie 170 zwierząt wróciło szczęśliwie do swoich właścicieli – mówi Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska.
– To był trudny rok dla nas ze względu na pandemię. Wiele z naszych akcji promujących schronisko nie doszło do skutku, adopcje odbywają się głównie poprzez kontakt e-mailowy, odwiedziny są praktycznie niemożliwe. Mimo tych wszystkich przeciwności losu udało nam się w połowie roku przenieść do nowej siedziby, która wymaga poprawek, ale jest dobrym miejscem i dla zwierząt, i dla pracowników schroniska. Najważniejsze jest zaplecze weterynaryjne, które w tej chwili mamy – dodaje Marta Śmietanka.
154 PSY I 235 KOTÓW ZNALAZŁO W MINIONYM ROKU NOWY DOM
– Do adopcji trafiło sporo zwierząt. Od jakiegoś czasu widzimy tendencję, że chętniej przygarniane są koty niż psy. Głównie z powodu łatwiejszej „obsługi”. Pies jest zdecydowanie bardziej wymagający od kota. Potrzebuje spacerów, nie powinien zostawać sam długo w domu. Z kotami jest ciut łatwiej – mówi Marta Śmietanka. – Do słupskiego schroniska trafia bardzo wielu seniorów, co niestety najczęściej kończy się tym, że nie opuszczają murów naszej placówki. Jeżeli odejdzie państwu ktoś bliski i zostawi po sobie kociego bądź psiego seniora, nie oddawajcie go do schroniska, przygarnijcie na tych kilka lat. Pamiętajcie, że zwierzętom po rozstaniu z bliskimi jest tak samo trudno jak nam. Schronisko może przyjąć 160 psów i 80 kotów. W tej chwili jest ich zdecydowanie więcej – dodaje.
SŁUPSKIE SCHRONISKO POTRZEBUJE WSPARCIA
– Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą pomoc i wsparcie, jakim nas państwo darzą. Zarówno finansowe, jak i rzeczowe. Niestety, stało się to, czego obawialiśmy się przez długi czas. Nasz limit kredytowy w hurtowni weterynaryjnej już się skończył. Co oznacza, że na dzień dzisiejszy nie kupimy już leków i innych artykułów weterynaryjnych, np. nici chirurgicznych. Mamy pewne zapasy, ale są nagłe przypadki, niespodziewane sytuacje – mówi Marta Śmietanka. – Brakuje nam też połowy kwoty, potrzebnej do zakupu aparatu USG, jest on niezbędny do lepszej i szybszej diagnostyki naszych podopiecznych. Może się uda w ciągu kilku zebrać potrzebna kwotę? – dodaje.
Zbiórka funduszy trwa >>> w serwisie Pomagam.pl.
Posłuchaj, co o liczbach, szczęśliwych adopcjach zwierząt i potrzebnym wsparciu mówi kierownik słupskiego schroniska:
Joanna Merecka-Łotysz/am