Ratownicy morscy z Ustki pomagali kobiecie, która złamała nogę schodząc z plaży. Mąż poszkodowanej wezwał pomoc, twierdząc, że dyspozytor pogotowia zapowiedział przyjazd karetki najwcześniej za trzy godziny.
Do zdarzenia doszło w niedzielę przed południem na wysokości tzw. trzeciego mola.
– Mężczyzna wezwał więc Brzegową Stację Ratownictwa z Ustki. Poinformował, że jego żona prawdopodobnie złamała nogę, a czas oczekiwania na karetkę wyniesie ponad trzy godziny. Na miejsce skierowani zostali ratownicy z BSR w Ustce, którzy po dotarciu na miejsce zabezpieczyli kobietę termicznie. Po trzydziestu minutach przybył zespół ratownictwa medycznego, którego obsada ze względu na bardzo silny ból podudzia i panikę poszkodowanej wspierana była przez naszych ratowników podczas przenoszenia na noszach – opowiedział Rafał Goeck, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Kobieta trafiła do szpitala. Marlena Brun ze Stacji Pogotowia Ratunkowego w Słupsku tłumaczyła, że ekipy ratownicze mają obecnie bardzo dużo pracy. W jej opinii jednak jest mało prawdopodobne, by zapowiadany przez dyspozytora czas oczekiwania na karetkę mógł wynieść trzy godziny.
Sprawa jest wyjaśniana.
Przemysław Woś/mw