Wynajem kamer miejskiego monitoringu bardziej opłacalny niż zakup? „Gdybyśmy chcieli budować system, zapłacilibyśmy 7 mln. złotych”

Słupsk wynajął większość kamer miejskiego monitoringu od prywatnej firmy. Sprzęt użyczono miastu na trzy lata. Samorząd podkreśla, że jest to korzystniejsze finansowo.

Dotyczy to 80 spośród ponad 120 kamer miejskich.

– O takiej formie zdecydowała analiza ekonomiczna – mówi Monika Rapacewicz, rzecznik słupskiego ratusza. – Są w użyczeniu, obowiązuje nas umowa z podmiotem prywatnym. Płacimy za używanie kamer, serwisowanie, montaż, obsługę i używanie światłowodów. Firma ma również obowiązek usuwania usterek. Szacowaliśmy, że gdybyśmy chcieli taki system budować sami, to kosztowałby on około 7 mln złotych. Teraz miasto płaci około pół miliona złotych za trzy lata – informuje Monika Rapacewicz.

WAŻNIEJSZY JEST CIĄGŁY NADZÓR

Radna Anna Mrowińska, przedstawicielka Solidarnej Polski z klubu PiS podkreśla, że miała wątpliwości, czy miasto nie powinno mieć własnego systemu. Dodaje jednak, że jej zdaniem dużo ważniejsze jest, by monitoring miał ciągły nadzór, a nie tylko pięć dni w tygodniu.

– Przyznaję, że początkowo miałam wątpliwości czy to dobre rozwiązanie, ale gdy poznałam szczegóły i dodatkowe wyjaśnienia uznałam, że to optymalne wyjście. Własny system byłby dużo droższy. Musimy jednak zadbać, by obraz z kamer był śledzony na bieżąco, a nie jedynie od poniedziałku do piątku w godzinach 6:00-22:00. Niezbędne wydaje się zwiększenie liczby strażników miejskich – dodaje radna.

Słupsk chce rozbudować system monitoringu do ponad dwustu kamer jeszcze w tym roku. Jednak nie rozstrzygnięto jeszcze, czy miasto kupi kamery na własność, czy je wynajmie.

Przemysław Woś/ap

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj