Za spalenie śródmieścia Słupska w marcu 1945 roku współodpowiedzialny jest niemiecki Wehrmacht. To nowe ustalenia historyka z Akademii Pomorskiej profesora Wojciecha Skóry oraz regionalisty Tomasza Urbaniaka. Zaprezentowano je podczas Historycznego Czwartku w Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej w Słupsku.
Według historyków, Niemcy zorganizowali pułapkę, wypełniając piwnicę kamienicy przy Starym Rynku 13 i 14 materiałami wybuchowymi. Eksplozja spowodowała zniszczenie części budynków przy Starym Rynku oraz pożar, a resztę starówki wypalili żołnierze Armii Czerwonej, by usunąć potencjalne podobne zagrożenia, pułapki w innych budynkach.
To relacja mieszkanki Słupska Mety Dahling, która pracowała w biurze prawnym na Starym Rynku w 1945 roku. Kobieta zrelacjonowała wydarzenia z marca tego roku i ostatnie chwile niemieckiej administracji w mieście oraz zajęcie Słupska przez Armię Czerwoną. Wydarzenia opisała w liście do wydawnictwa Stolper Heimatblatt z czerwca 1952 roku.
ZIELONE SKRZYNKI
7 marca 1945 roku Wehrmacht wyładował kilka ciężarówek z zielonymi skrzynkami na Starym Rynku i zawartość umieścił w piwnicach budynków. Kobieta relacjonuje, że zauważyła zielony przewód rozciągnięty między piwnicami. Wtedy sądziła, że to tymczasowa sieć telefoniczna. Gdy 8 marca 1945 roku do Słupska wkroczyli Rosjanie, Dahling schroniła się w mieszkaniu przy dzisiejszej ulicy Małachowskiego. Jak relacjonuje w liście do gazety, wieczorem, około godziny 21:00, usłyszała głośną eksplozję. Chwilę później nad centrum Słupska widać było łunę ognia.
Gdy kobieta poszła na Stary Rynek tydzień później, w miejscu kamienicy, do której Wehramacht przenosił zielone skrzynki, był głęboki lej jak po wybuchu.
– Nasza hipoteza jest taka. Niemcy zaminowali te budynki, pierzeję wschodnią, jak i południową Starego Rynku. Przygotowali pułapkę, opóźniającą Armię Czerwoną, maszerującą na Gdańsk. Połączyli wszystko przewodami i albo oni to zdetonowali, albo też detonacja była przypadkowa, podczas gdy Rosjanie chodzili po piwnicach i oświetlali sobie drogę pochodniami. W każdym razie kilkanaście godzin po wkroczeniu do Słupska Armii Czerwonej tej budynek wybuchł. Rynek był wtedy wieczorem 8 marca 1945 wypełniony rosyjskimi żołnierzami. Jest niemal pewne, że podczas wybuchu wielu z nich zostało rannych lub zginęło – mówią Wojciech Skóra i Tomasz Urbaniak.
Zdaniem historyków wypalenie dalszej części śródmieścia Słupska, do którego czerwonoarmiści zmuszali też mieszkańców, było eliminowaniem kolejnych potencjalnych pułapek zostawionych przez Wehrmacht.
Przemysław Woś/mk