Trudna praca weterynarza w schronisku. „Mamy bardzo wielu pacjentów nagłych, często po wypadkach”

177002699 2217489151716309 8727792684765479732 n

Słupskie schronisko dla zwierząt kolejny raz prosi o wsparcie dla swoich podopiecznych, o środki na leki. Specyfika gabinetu weterynaryjnego, działającego przy placówce, jest ciut inna niż prywatnych gabinetów, które zna każdy człowiek, mający pupila. Przede wszystkim wizyty w nim są nieodpłatne, a lekarz jest na etacie bądź kontrakcie z daną placówką.

Gościem Studia Słupsk była Małgorzata Partyka, lekarz weterynarii, która na co dzień opiekuje się zwierzętami w słupskim schronisku dla zwierząt.

 

(Fot. schronisko dla zwierząt Słupsk)

 

– Robimy dokładnie to samo, co się dzieje w każdym lekarsko-weterynaryjnym gabinecie. Pracujemy jednak w nieco innej specyfice. Mamy bardzo wielu pacjentów nagłych, często po wypadkach. Nie zawsze wiemy, co się im przydarzyło. Nie mają opiekuna, który powie nam na przykład, że psa czy kota potrącił samochód lub, jak to bywa w przypadku kotów, wypadł z okna. Po prostu mamy zwierzę z urazem i musimy jakoś mu pomóc, ulżyć w jego cierpieniu tu i teraz, a docelowo zabezpieczyć na przyszłość. Najlepiej wyleczyć – mówiła dr Małgorzata Partyka.

 

177814682 2218392474959310 7414449776170323771 n

(Fot. schronisko dla zwierząt Słupsk)

– Mamy też seniorów. I to całe mnóstwo. To jest pacjent, którego trzeba od początku do końca, od czubka nosa po ogon, zdiagnozować. To nie są tylko badania kliniczne, za tym idzie szereg tych dodatkowych, które niestety kosztują. One są po to, aby móc ustalić, co się zdarzyło albo z czym musimy się zmierzyć – tłumaczyła dr Małgorzata Partyka.

O specyfice pracy w schronisku dla zwierząt z dr Małgorzatą Partyką rozmawiała Joanna Merecka-Łotysz:

 

Joanna Merecka-Łotysz/ap

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj