Kelner, kuchar, pomocnik i barman – to zawody, które po lockdownie są najbardziej poszukiwane na słupskim rynku. W wielu lokalach po tak długim zamknięciu zwyczajnie brakuje rąk do pracy. – Przez okres pandemii radziłyśmy sobie, jak większość osób z naszej branży, na tyle dobrze, że przetrwałyśmy. Dałyśmy radę „utrzymać przy życiu” nasz biznes bez większych problemów finansowych. Ale to zawsze dzieje się kosztem czegoś. Nie udało nam się utrzymać całej kadry – mówi Katarzyna Junglik, współwłaścicielka jednej ze słupskich restauracji.
„MAŁO KOGO STAĆ NA CZEKANIE”
Według szacunków Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej prawie 200 tysięcy osób odeszło z pracy w gastronomii w trakcie pandemii.
O poszukiwaniach pracowników do lokali gastronomicznych oraz pracy sezonowej Joanna Merecka-Łotysz rozmawiała z restauratorką ze Słupska: