Agata Marzec o „Trędowatej”, trudnej historii i tym, co zostaje w człowieku. „Postanowiłam nadbudować świat i nadać mu literacką formę” [POSŁUCHAJ]

Gościem Studia Słupsk była Agata Marzec, słupszczanka, polonistka, fitnesska oraz pisarka. Tym razem wystąpiła w tej ostatniej roli. Opowiedziała o najnowszym opowiadaniu „Trędowata”, za które otrzymała I nagrodę Marszałka Województwa Świętokrzyskiego zwycięzcy I Ogólnopolskiego Konkursu na Opowiadanie im. Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.

– Gdy pisałam opowiadanie pt. „Trędowata”, nie przypuszczałam, że dwa miesiące później na granicy polsko-białoruskiej będzie rozgrywał się dramat. O tym, co rozegrało się w moim opowiadaniu, przeczytałam w prasie. Była to zaledwie wzmianka, ale wstrząsnęła mną. Głównie dlatego właśnie, że była zaledwie wzmianką. Natychmiast postanowiłam nadbudować świat przedstawiony i nadać mu literacką formę. Potrzebowałam stworzyć ten apokryf, urodzić go z głębi duszy, wypchnąć na świat. I tak urodziła się „Trędowata”. Bolało. Potem wysłałam ją do Kielc, gdzie organizowano konkurs i tam żyła już własnym życiem – mówi Agata Marzec.

CZĘŚĆ CZEGOŚ WIĘKSZEGO

– Nie jest to typowe opowiadanie. Nie ma nawet narratora. Wydał mi się zbędny. To tekst zbudowany nie tyle z obrazów, co ze słów. Z konieczności skrócony, ponieważ tego wymagał regulamin konkursu. Wersja rozszerzona będzie jednym z rozdziałów czegoś obszerniejszego – dodaje autorka „Trędowatej”.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

Joanna Merecka-Łotysz/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj