Budowa węzła transportowego w Słupsku może się opóźnić o miesiąc lub dwa – przyznają władze miasta. Prezes lokalnego PKS-u jest zdania, że inwestycja nie powstanie w zakładanym terminie, bo ma nierealny na dziś budżet.
Budowa ma kosztować niespełna 29 mln złotych, a umowę w tej sprawie podpisano rok temu. Do tej pory jedynie wyburzono stare budynki kolejowe. Prezes PKS Słupsk, Piotr Rachwalski, uważa, że do końca przyszłego roku nie uda się zbudować węzła transportowego.
– Jeśli powstanie, to myślę, że najwcześniej za cztery lata. Projekt jest skomplikowany, firma, która wygrała przetarg, nie ma doświadczenia w takich inwestycjach. Cena była dosyć niska, a finansowanie jest w poprzedniej perspektywie. Moje doświadczenie wskazuje, że ten projekt ma niewielkie szanse na powodzenie w zakładanym terminie. Również z tego powodu na razie zostajemy na dworcu przy ulicy Kołłątaja, bo trudno mi zakładać, że węzeł będzie gotowy – dodaje Piotr Rachwalski.
SYSTEM ZAPROJEKTUJ I WYBUDUJ
Wiceprezydent Słupska Marek Goliński podkreśla, że projekt jest realizowany. Powstał projekt węzła, a wykonawca wystąpił już o pozwolenie na budowę.
– To jest inwestycja w systemie zaprojektuj i wybuduj. Wykonawca w czasie letnim projektował tę inwestycję. Obecnie złożone są wnioski na obiekt budowlany o pozwolenia na budowę oraz na tereny drogowe i parkingowe na tak zwany ZRID. Wykonawca czeka na oba pozwolenia. Inwestycja może się opóźnić, ale o miesiąc czy dwa, choć wykonawca nam tego nie zgłaszał. W perspektywie finansowej wykonawca musi się zmieścić – dodaje.
NOWE PARKINGI I PRZEBUDOWA DROGI
Wiceprezydent Golinski podkreślił, że wykonawca nie wystąpił o dodatkowe środki na realizację inwestycji, choć materiały budowlane podrożały i to znacznie.
Oprócz nowego budynku dworca autobusowego w ramach węzła transportowego powstać mają parkingi, miejsca postojowe dla rowerów wraz ze stacją napraw. Przebudowany ma być fragment ulicy Towarowej od ulicy Sobieskiego. Powstanie też trzystu metrowy odcinek ulicy Nowej Towarowej.
Przemysław Woś/ua