Trzymiesięczny areszt dla kierowcy, który spowodował śmiertelny wypadek w okolicach Lęborka. Po zdarzeniu mężczyzna uciekł, podobnie jak pasażer auta. Na policję zgłosił się dopiero kilka godzin później.
Sąd Rejonowy w Lęborku tymczasowo aresztował 33-letniego Grzegorza K. To on kierował busem, którym ekipa budowlana wracała z pracy. Samochód wypadł na pobocze i dachował. Na miejscu zginął 42-letni mężczyzna. Prokurator rejonowy w Lęborku Patryk Wegner podkreśla, że kierowca pił wcześniej alkohol. Na razie jednak śledczy badają, jaki był poziom upojenia alkoholowego kierowcy podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku.
– Mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia i przyznał się do winy. Powołamy jednak biegłego, by ustalił na podstawie badań retrospektywnych, jaki był poziom alkoholu u Grzegorza K. w chwili wypadku. 33-latek zgłosił się na Komendę Policji w Lęborku kilka godzin po zdarzeniu. Dopiero wtedy zbadano go alkomatem i pobrano krew do badań trzeźwości. Zarzuty, jakie mu postawiliśmy, to spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia – wyjaśnia prokurator Wegner.
Kierowcy grozić może nawet do 12 lat pozbawienia wolności. W sprawie policja przesłuchała cztery osoby. To kierowca busa, pasażer oraz dwaj mężczyźni z którymi wspólni pili alkohol. 42-latek, ofiara wypadku, zginął na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń.
Przemysław Woś