Sześć tysięcy złotych miesięcznie czynszu mają płacić nowemu nabywcy za pobyt w swoim mieszkaniu oszukani przez dewelopera w Słupsku. Rodzina państwa Szklarz kupiła mieszkanie siedem lat temu. Zapłaciła gotówką ponad 160 tysięcy złotych. Deweloper nie podpisał z nimi aktu notarialnego i sprzedał mieszkanie drugi raz firmie swojej córki.
Nie mają ani mieszkania, ani pieniędzy, które zapłacili. Trzeci raz mieszkanie sprzedano na licytacji komorniczej nowemu nabywcy, który teraz chce usunąć rodzinę z mieszkania, naliczając wysoki czynsz.
Faktura za sześć miesięcy wynajmu mieszkania (fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)
– Najpierw nękał nas i straszył, że nam dokwateruje kogoś. Teraz przysłał nam fakturę za zajęcie mieszkania od kwietnia. Dwieście złotych dziennie, czyli sześć tysięcy złotych miesięcznie. Oddał sprawę do sądu o tę kwotę. Sprawdzałam księgę wieczystą niedawno i nikt nie jest wpisany. Nie przedstawił nam żadnego dokumentu, że jest właścicielem mieszkania, aktu notarialnego, nic. Raz przyszedł też ktoś, kto się przedstawił jako syn nabywcy i że tata kupił mu mieszkania w nagrodę za skończenie studiów. Nie chce nas eksmitować, bo wtedy mielibyśmy szansę na mieszkanie zastępcze. My nawet nie mamy takich pieniędzy. Emerytury razem z mężem mamy około 3 tysięcy złotych. Nie mamy pieniędzy za mieszkanie, nie mamy własności mieszkania i nie mamy się gdzie podziać, jak nas wyrzucą – mówi Irena Szklarz.
Deweloper i jego rodzina oficjalnie mają niskie dochody. To auta, którymi się poruszają (fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)
Deweloper Wiesław Ś. i jego współpracownicy to oskarżeni w procesie, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Akt oskarżenia zawiera zarzuty związane z wyłudzeniem lub próbą wyłudzenia ponad 20 mln złotych. Wiesław Ś. jest na wolności. Wpłacił poręczenie majątkowe – 10 tysięcy złotych. Oficjalnie przed sądem deweloper wyjaśnił, że utrzymuje się z niewielkich dochodów oraz świadczenia emerytalnego rodzica.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Przemysław Woś