Kierowcy komunikacji miejskiej w Słupsku chcą przywrócenia w autobusach stref bezpieczeństwa. Obawiają się wzrostu zachorowań na koronawirusa. Chodzi o odseparowanie kierowców od pasażerów. Miejski Zakład Komunikacji na razie takich działań nie planuje.
Przewodniczący NSZZ Solidarność w MZK Słupsk Andrzej Turski mówi, że wielu kierowców zgłasza taki postulat. – Wiele osób się boi zakażenia, ale nie tylko ze względu na chorobę. Chodzi też o niższe pensje na zwolnieniach lekarskich. Moim zdaniem te strefy się sprawdzały, choć oczywiście nie były idealne. Prowadziliśmy sprzedaż biletów, choć część kierowców się temu sprzeciwiała. Teraz te strefy powinny być przywrócone, bo dają jakiś komfort pracy. Ponadto w MZK brakuje kierowców. Jeśli ktoś zachoruje, to inni muszą go zastępować, a ludzi brakuje. Rozmawiałem w MZK i na razie decyzja jest taka, że dopóki nie ma decyzji ogólnokrajowych, to u nas nic się nie zmieni. My chcielibyśmy żeby pracodawca o nas zadbał, a przynajmniej pozwolił na nieotwieranie przednich drzwi, by zmniejszyć liczbę pasażerów na przednim pomoście -dodaje Andrzej Turski.
Anna Szabłowińska, rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku, poinformowała, że decyzja w tej sprawie zależy od Zarządu Infrastruktury Miejskiej, czyli organizatora transportu zbiorowego w Słupsku. Podkreśliła też, że związki zawodowe powinny złożyć formalny wniosek w tej sprawie, jeśli chcą nadać sprawie bieg.
Strefy bezpieczeństwa w autobusach miejskich w Słupsku obowiązywały ponad rok – od połowy marca roku 2020 do początku czerwca bieżącego roku.
Przemysław Woś/mrud