Ponad pół miliona złotych kar umownych umorzono wykonawcy nowego schroniska dla zwierząt w Słupsku. Mimo to firma upadła, a na poprawienie niedoróbek w inwestycji samorządy muszą wyłożyć około sześciuset tysięcy złotych.
Inwestycję, która kosztowała ponad siedem milionów złotych, sfinansowało wspólnie siedem samorządów z regionu słupskiego, korzystano też z dotacji Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Wiceprezydent Słupska Marta Makuch tłumaczy, że kary umowne zmniejszono wiosną 2020 roku, bo były zbyt wysokie na tym etapie inwestycji, a ich wyegzekwowanie wówczas groziło, że wykonawca zejdzie z placu budowy.
– Jest coś takiego jak miarkowanie kar i rzeczywiście ono tu występowało, i było oceniane również przez naszych prawników – wyjaśnia wiceprezydent Słupska. – W momencie kiedy 95 proc. inwestycji zrealizowano orzecznictwo sądowe wprost wskazuje, że nie można miarkować kar w sposób uniemożliwiający dokończenie tej inwestycji. To był właśnie taki przypadek.
SPECJALIŚCI OD USTEREK
Ostatecznie władze Słupska nałożyły na wykonawcę około stu tysięcy złotych kar umownych. Tymczasem firma ogłosiła upadłość. Usterki, zdaniem samorządu, wyszły na jaw później, już po oddaniu schroniska i dotyczyły między innymi jakości oraz technologii wykonania posadzki.
Jednak z dokumentów zawartych w Biuletynie Informacji Publicznej słupskiego ratusza wynika, że schronisko dla zwierząt otwarto 22 czerwca 2020 roku, a ugody z wykonawcą podpisano cztery dni później.
Wiceprezydent Słupska zapowiedziała, że sprawa odzyskania reszty umorzonych wcześniej kar zostanie skierowana do sądu. Ta sama firma remontowała słupski Emcek. Koszt poprawienia „niedoróbek” budynku tej instytucji oszacowano na ponad dwieście tysięcy złotych, ale niemal całą kwotę udało się samorządowi zabezpieczyć z wynagrodzenia wykonawcy.