Eksperyment procesowy ma pomóc w wydaniu wyroku w sprawie zabicia żubra Pyrka przez Remigiusza C. We wtorek, 22 marca, odbyła się wizja lokalna w miejscu, gdzie zwierze zostało zastrzelone. Sprawę zabicia chronionego prawem zwierzęcia i handlu jego truchłem prowadzi Sąd Rejonowy w Lęborku.
Po czterech godzinach skończyła się wizja lokalna w miejscu, w którym w listopadzie 2019 roku Remigiusz C. zastrzelił żubra Pyrka. Sędzia Sędzia Iwona Wańczycka uznała, że przed wydaniem wyroku konieczne są oględziny na miejscu zdarzenia. Miały się one odbyć przy podobnym oświetleniu, a także stanie listowia. Jak wyjaśnia adwokat oskarżonego Remigiusza C. Bartosz Karol Rumiński – nie udało się odwzorować sytuacji całkowicie, bo czynności zostały przeprowadzone jeszcze przed wschodem księżyca.
– Wschód księżyca był przewidziany na godzinę 23.36, a czynności były prowadzone już po zmroku, od 18.30, przez cztery godziny – wyjaśnia adwokat. – Oczywiście wizja nigdy nie odzwierciedla sytuacji w stu procentach, niemniej jednak dobrze by było, gdyby księżyc był widoczny, a tym samym wyjaśniona zostałaby kwestia jasności i przejrzystości powietrza.
Karol Rumiński poinformował, że Remigiusz C. złożył wyjaśnienia na wizji lokalnej identyczne z tymi, które złożył wcześniej przed sądem oraz w postępowaniu przygotowawczym. Oskarżony wskazał skąd oddał strzał, gdzie znajdowało się zwierzę i w jakiej było pozycji. Remigiusz C. podtrzymał swoją wersje zdarzeń, która mówi o tym, że ze względu na mrok pomylił żubra z dzikiem.
Przypomnijmy, że do zastrzelenia żubra doszło w listopadzie 2019 roku w Dąbrównie w gminie Potęgowo. Wraz z Remigiuszem C. został oskarżony Przemysław P., który miał pomagać w odcięciu głowy zwierzęcia oraz próbie sprzedaży truchła.
Głównemu podejrzanemu grozi do pięciu lat pozbawienia wolności oraz wysoka grzywna za zastrzelenie będącego pod ścisłą ochroną żubra. Zwierzę wędrowało przez kilka miesięcy w 2019 roku w okolicach Potęgowa i nikogo nie niepokoiło. Ze względu na zamiłowanie do odżywiania się ziemniakami, okoliczni mieszkańcy nazwali żubra Pyrek.
Kinga Siwiec/kan