Po przeciętnym meczu koszykarze Grupy Sierleccy Czarni Słupsk niewysoko pokonali GTK Gliwice. Jednak wygrana 83:76 jest i tak wyjątkowa. Pieczętuje sensacyjne wygranie przez beniaminka ze Słupska rundy zasadniczej Energa Basket Ligi.
Zespół z Gliwic walczący o utrzymanie, i Czarni sięgający po coś wprost przeciwnego, usztywniła oba zespoły na początku meczu. Niedawna wygrana GTK nad będącym ostatnio w dobrej formie Startem Lublin wyraźnie dodał wiary zespołowi gospodarzy, a trener Marosz Kovacik dobrze przygotował zespół. Udawało się więc ograniczać akcje podkoszowe słupszczan, choć a w ataku gospodarze nie radzili już sobie tak dobrze. Czarni to jednak zespół zdecydowanie bardziej klasowy, co odzwierciedla nie tylko różnica w tabeli miedzy oboma zespołami. W swoim najlepszym stylu skuteczny był Beau Beech, który trafił cztery trójki będące właściwie nie do obrony.
Defensywa Czarnych, kto wie czy nie najlepsza w lidze, nie pozwała gliwiczanom na zbyt wiele. W drugie połowie sytuacja nieco się poprawiła, do czego znacznie przyczynił się center Gliwic Kristian Krajina, który rozegrało jedno ze swoich lepszych spotkań. To było jednak zbyt mało. Czarni kontrolowali więc ten mecz, prowadząc różnicą 6 – 10 punktów. Jeszcze w IV kwarcie, po akcji Jakuba Musiła, pięć minut przed końcem, Czarni prowadzili 68:60, pewnie zmierzali po wygraną i nic nie zapowiadało większych problemów. A takie, niestety, się pojawiły.
CZARNI WYCIĄGAJĄ ATUTY
Trener Kovacic zarządził w końcówce obronę strefową GTK, która okazała się nadzwyczaj szczelna. Potrzebny był jednak także zryw ofensywny i to się udało Filip Put i Jabarie Hinds trafili trójki z bardzo dalekiego dystansu i niespodziewanie na tablicy pojawił się remis 71:71, równo trzy i pół minuty przed końcem. Jednak momentalnie odpowiedział rzutem trzypunktowym Marek Klassen, który jest ostatnio w świetne formie strzeleckiej. Zafunkcjonowało też to, co było atutem zespołu w końcówkach meczów przez cały praktycznie sezon: spokój, zimna głowa i wyrachowanie. Mimo krótkiego kryzysu, wygrana okazałą się zagrożona, a przypieczętował ją akcją w swoim stylu 2+1, Marcu Lewis.
Czarnym zabrakło nieco skuteczność. Zdecydowana, by nie powiedzieć miażdżąca, wygrana w walce o zbiórki 38:24 powinna dać bardziej okazały sukces punktowy. Przeszkodziła w tym na pewno także nadmierna liczba strat (18), z których większość była zbyt prosta, niewymuszona i niepotrzebna. Liczy się jedna efekt końcowy, a ten nazywa się „ważne zwycięstwo” dające pewną już wygraną rundy zasadniczej EBL na jedną kolejkę przed jej końcem.
NAJLEPSI W LIDZE
Imponujący sukces, który przyjdzie jeszcze ocenić i przeanalizować przed rundą play off, w której na każdym poziomie, do który uda się słupskiej drużynie wspiąć, rozpocznie ona konfrontację z przewagą parkietu. Wyczyn, który pisze się w nowej historii kluby STK Czarni Słupsk. W ostatnie, 30 kolejce EBL, Czarni mając bilans 22 wygrane i 7 porażek, zagrają w Stargardzie ze Spójnią
GTK Gliwice – Grupa Sierleccy Czarni Słupsk 76:83 kwarty: 14:17, 15:21, 25:22, 22:23
GTK: Wiśniewski 6, Radwański 5(1×3), Put 16(4), Dodd 4, Hinds 19(3) oraz Krajina 16, Williams 10(1), Gołębiewski 0
Czarni: Lewis 17(1), Beech 18(4), Klassen 13(3), Witliński 4, Garrett 17(1) oraz Jankowski 5(1), Musiał 4, Słupiński 1, Young 4