Mieszkańcy okolicznych sołectw nie zgadzają się na dołączenie ich miejscowości do Słupska

(fot. Radio Gdańsk/Joanna Merecka-Łotysz)

Mieszkańcy gminy Słupsk po raz kolejny spotkali się, aby wyrazić swój sprzeciw dla inicjatywy miasta, która zakłada włączenie do Słupska siedmiu gminnych sołectw.

Niezadowoleni maszerowali ulicami centrum Słupska. Mówili m.in., że nie chcą wrócić ze wsi do miasta. – My do miasta chcemy jeździć z wizytą, nie po to z niego uciekaliśmy, żeby do niego wracać. To bardzo wygodne, chcieć przyłączać te miejscowości, które najlepiej się rozwijają – mówi mieszkaniec Siemianic.

– Mieszkam w Słupsku, ale uważam, że to co władze miasta robią, nie jest w porządku. Wyciągają ręce po to, co nie jest ich, bo ktoś w ratuszu uznał, że wolno tak robić, że jest to absolutnie normalne. To trochę tak, jakbyśmy weszli do sąsiada i powiedzieli mu, że przesuniemy jego płot o 3 metry, bo nam brakuje. Słabe – dodaje słupszczanin.

Słupsk chce przejąć okoliczne sołectwa: Siemianice, Krępę Słupską, Płaszewko, Bierkowo, Włynkówko, Strzelino, Siemianice oraz Swochowo-Niewierowo. Ostateczną decyzję podejmie w połowie roku Rada Ministrów.

Joanna Merecka-Łotysz/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj