Słupscy koszykarze mają szansę na wyrównanie stanu rywalizacji w półfinale Energa Basket Ligi. Podopieczni Mantasa Cesnauskisa przegrali dwa pierwsze spotkania, ale trzecim meczem zatarli słabe wrażenie.
W hali Orbita Czarni zdemolowali WKS Śląsk Wrocław, wygrywając 123:60. Nigdy wcześniej żaden zespół w takich rozmiarach nie pokonał rywala w półfinale Energa Basket Ligi. Zawodnikom Mantasa Cesnauskisa wychodziło w tym meczu niemal wszystko. Dwadzieścia trzy trafione „trójki” rozbiły obronę Śląska.
ŚLĄSK POWTARZA TĘ SAMĄ TAKTYKĘ
Trener Andriej Urlep od początku rywalizacji z Czarnymi gra tym samym schematem. Zacieśnia strefę podkoszową, zostawiając miejsce na obwodzie dla rzutów dystansowych. W pierwszych dwóch meczach w hali Gryfia Czarni niemiłosiernie pudłowali z dystansu, co sprawiło, że taktyka słoweńskiego trenera była skuteczna. Ale to, co dawało przewagę wrocławianom, „zabiło” Śląsk w trzecim spotkaniu. Jak będzie w meczu numer cztery?
– Gwarantuję wam, że to będzie inny mecz. Oczywiście, chciałbym żebyśmy trafiali tak, jak w trzecim meczu, ale każdy mecz play-off to osobna historia. Taktycznie coś zmienialiśmy i zmieniamy, ale jestem dumny z moich zawodników, że zagraliśmy najlepszy mecz w ofensywie w tym sezonie – mówił po niedzielnym meczu Mantas Cesnauskis.
„NIGDY NIE WIDZIAŁEM TAKIEGO MECZU”
– Oni niesamowicie trafiali w trzecim meczu. Nie widziałem nigdy takiego spotkania. 23 trójki na 36 oddanych rzutów. Co rzucili, to trafili. Wtedy się bardzo trudno gra. Zobaczymy, jak będzie we wtorek – dodał Urlep, odpowiadając na pytanie reportera Radia Gdańsk o to, jaki będzie najbliższy mecz.
Czy trener Śląska nadal będzie ryzykował, ustawiając obronę, która dała mu dwa zwycięstwa i jedną spektakularną porażkę? Śląsk może wystąpić osłabiony. Z podkręconą kostką gra Aleksander Dziewa, natomiast w końcówce ostatniego meczu, utykając, z parkietu schodził Kerem Kanter.
Posłuchaj podcastu po trzecim spotkaniu półfinału WKS Śląsk Wrocław – Grupa Sierleccy Czarni Słupsk:
Przemysław Woś/ua