Grupa Sierleccy Czarni Słupsk odniosła cenne zwycięstwo z Zastalem BC w Zielonej Górze 93:85. Mecz był bardzo wyrównany, a o wygranej zdecydowała lepsza końcówka słupszczan. Graczem meczu był bez wątpienia krytykowany dotąd podkoszowy De’quon Lake.
Lake wszedł na boisko w drugiej połowie I kwarty, kiedy Czarni przegrywali 12:18. Kolejne swoje pięć akcji w ataku zakończył punktami i jak zwykle pewnie rzucał wolne. W kolejnych minutach nie był już tak dostrzegany przez kolegów, ale sporo dawał w obronie. Rzucał się do bezpańskich piłek i efektownie blokował rywali. Na przełomie III i IV kwarty znów był świetny i nie do zatrzymania w ataku. Mecz zakończył z 23 punktami na doskonałej skuteczności z gry (81 proc) i sześcioma zbiórkami, po trzy w ataku i obronie, co też pokazuje aktywność tego gracza. Oby ten mecz był ujawnieniem prawdziwych możliwości Lake’a i jego przełamaniem.
Wielkiej tajemnicy nie było, że akcje ofensywne osłabionego Zastalu „przechodzić będą” tego dnia głównie przez dwu graczy obwodowych – Przemysława Żołnierewicza i Duszana Kutlewicia. I niestety ci gracze sprawili najwięcej kłopotów Czarnym. Zdobyli kolejno 20 i 23 punkty. Żołnierewicz był świetny w I kwarcie (10 pkt), a Kotlesić w kwartach kolejnych. Czarni nie mieli na nich sposobu.
Spotkanie było bardzo wyrównane, z lekką punktową przewagą gospodarzy, która nie przekroczyła nigdy 5-6 punktów. Oba zespoły chciały przełamać swoją niemoc w ataku, która była ich piętą achillesową w pierwszych meczach. Udało się to do obu drużynom, ale bardziej Czarnym, którzy trafiali dziesięć razy za trzy na niezłej, zespołowej skuteczności 40 proc. Najbardziej przyczynił się do tego równie świetny tego dnia Michał Chyliński. Nie tylko trafił cztery razy za trzy punkty przy pięciu próbach, ale walczył ambitnie w defensywie, notując siedem zbiórek. Pięć minut przed końcem oddał też ważny rzut za trzy, dający Czarnym prowadzenie 77:73.
Słupszczanie dopadli rywali w szóstej minucie III kwarty. Po punktach Pawła Leończyka prowadzili 60:58 i nie oddali tego prowadzenia do końca meczu, choć rywale byli wciąż blisko na 1-3 punkty. W samej końcówce dwa wjazdy na kosz Zacka Brytanta i dwie trójki Diante Watkinsa dały drużynie bezpieczną przewagę, którą utrzymała.
MECZ ŚREDNI, ALE LICZY SIĘ WYGRANA
To nie był wybitny mecz Czarnych, ale wygrana jest nie do przecenienia. Wciąż jeszcze szwankuje organizacja gry. Zespół miał aż 15 start (przy pięciu rywali), wynikających z indywidualnych, prostych błędów lub braku rozumienia się na boisko.
Normalnym ocenom wymyka się niesłychanie chimeryczny Diante Watkins. Słupski rozgrywający wypadł świetnie statystycznie – 17 pkt. 7 zbiórek i sześć asyst – ale obciąża go też aż sześć banalnych strat. Rzucił kluczowe dla zwycięstwa punkty, ale trudno przyznać, że kontroluje sposób gry drużyny, jak na rozgrywającego przystało.
Ale dla zespołu jako całości zaświeciło światło w tunelu, tak ważnie przed serią kolejnych spotkań, które będą niesłychanie trudnymi sprawdzianami.
Enea Zastal BC Zielona Góra – Grupa Sierleccy Czarni Słupsk 85:93 kwarty: 24:20, 24-26 17:24, 20:23
Czarni: Lake 23, Watkins 17 (3×3), Chyliński 14 (4), Bryant 14, Coleman 7(1) DiLeo 6 (2) oraz Musiał 6, Witliński 4, Leończyk 2, Jankowski 0
Zastal: Kutlesić 23 (4), Żołnierewicz 20 (2), Kowalczyk 11 (1), Hadzibegović 9, Brewton 9 (1) oraz J.Wójcik 8, Zecević 3(1), Sz. Wójcik 2, Trubacz 0.
Krzysztof Nałęcz