Proces w sprawie składowania 60 tysięcy litrów niebezpiecznych odpadów rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Słupsku. Oskarżonym jest 47-letni Remigiusz M., który wynajął magazyn od właściciela.
W krótkim czasie do miejscowości Czarna Dąbrówka przyjechały trzy duże transporty beczek z niebezpiecznymi odpadami. – Remigiusz M. nie przyznaje się do winy -mówi jego obrońca mecenas Krzysztof Obolewski. – Zostaw wprowadzony w błąd przez swoich wspólników i nie miał świadomości co jest w beczkach, składowanie niebezpiecznych odpadów. Do czego innego miały służyć te pomieszczenia.
Oficjalnie do Czarnej Dąbrówki miały być przywożone materiały budowlane lub ubrania.
Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Słupsku 47-letni Remigiusz M. wynajął halę magazynową w Czarnej Dąbrówce. Obiekt był na tyle duży, że mógł do niej wjechać TIR. Zdaniem śledczych od sierpnia 2019 do lutego 2020 roku w magazynie zgromadzono 250 tysiąclitrowych zbiorników, 485 dwustulitrowych beczek oraz 84 zbiorniki o pojemności od 20 do 50 litrów. Według ustaleń Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku, w pojemnikach były odpady poprodukcyjne, głównie pochodzące z przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego, motoryzacyjnego oraz produkcji materiałów wybuchowych. Część beczek była nieszczelna i substancje wyciekały.
Gmina Czarna Dąbrówka oszacowała koszt usunięcia odpadów na co najmniej kilka milionów złotych. Remigiuszowi M. grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Przeysław Woś / kan