Dwa lata potrwa remont nowego schroniska dla zwierząt w Słupsku. Poprawki w inwestycji, która kosztowała ponad siedem mln zł będą kosztowały na początek około 750 tysięcy złotych. Obiekt oddano do użytku w czerwcu 2020 roku.
Radny Bogusław Dobkowski z PO, który kontrolował inwestycję podkreśla, że jego zdaniem budynki nie powinny zostać odebrane po zakończeniu prac. -Tam niewiele rzeczy zrobiono dobrze i nie wiem jak w ogóle ktoś się zgodził, że umieszczono tam zwierzęta- twierdzi radny.
-To niestety fuszerka -wtóruje radny PiS Adam Treder.
Władze miasta zapewniają, że wyciągnęły wnioski z poprzednich błędów. Twierdzą, że rozpoczęcie remontu jesienią nie wypłynie na trwałość obiektu. – Analizowaliśmy to wielokrotnie. Dobraliśmy taki materiał żeby właśnie zrobić to przynajmniej testowo niw we wszystkich zewnętrznych boksach tylko może w jednym lub w dwóch – mówi wiceprezydent Słupska Marta Makuch. – Specjalnie zimą żeby sprawdzić czy ten materiał, który dobraliśmy sprawdzi się w innych warunkach niż wiosna i lato. Jest to niejako celowe działanie żeby nie robić wszystkich posadzek, bo zadanie i tak będzie rozłożone na dwa lata.Ale zimą chcemy zrobić wszystkie posadzki wewnętrzne i testowo jeden lub dwa boksy zewnętrzne. Reszta prac będzie dokończona na wiosnę, ale chcemy sprawdzić po tych złych doświadczeniach jak materiał będzie się zachowywał w trudnych warunkach.
Wykonawca inwestycji ogłosił upadłość. Poprawki sfinansowało miasto Słupsk oraz sześć sąsiednich samorządów, które są partnerami projektu.
Przemysław Woś / kan