Muzykę klasyczną można kochać od dziecka albo być do tej miłości przymuszanym ambicjami rodziców. Słynni muzycy symfoniczni najczęściej zaczynają grać w wieku kilku lat, a potem przez dekady szlifują swój warsztat. Michał Lasoń jest zaprzeczeniem tego stereotypu. Uczucie do klasyki zrodziło się nagle, na holu szkoły, kiedy ujrzał rozlatujące się stare pianino. Można powiedzieć, że to miłość od pierwszego wejrzenia, która trwa już ładnych kilka lat.
Na początku Michał był samoukiem, później samozaparcie pozwoliło mu dostać się na studia muzyczne, a nawet ukończyć je z wyróżnieniem. Jest kompozytorem, pianistą, a od niedawna zainteresował się także śpiewem klasycznym. Organizuje koncerty, na których może zaprezentować się on sam, a także jego znajomi ze szkoły, bo – jak przyznaje – droga muzyka symfonicznego jest trudna i nie chce latami czekać, aż los da mu szansę. Woli o nią sam zawalczyć.
Jak zakochać się w klasyce w wieku nastu lat i jak przekazywać tę miłość dalej? O tym w „Trzech falach brzmienia”.
Posłuchaj:
Kinga Siwiec/pb